To nawet nie chodzi o rozbrojenie, tylko o sytuacje takie, jak ten starszy pan lata temu, który został zaatakowany na ulicy, odebrał jednemu z napastników nóż i przypadkiem dziabnął go śmiertelnie w tętnicę. A potem latami miał proces o zabójstwo (czy tam inne spowodowanie śmierci).
Sądzę, że w 95% przypadków można się obronić przed bandytą pałką, nożem albo grabiami, ale prawo w żadnym przypadku nie powinno nawet próbować ukarać ofiary - tutaj jest sendo problemu - cała ta piramidalna bzdura o użyciu adekwatnych środków.
Obcy człowiek w czyimś domu powinien wiedzieć, że naraża się na wszelkie konsekwencje, ze śmiercią włącznie, kropka. Za próg domu można kogoś tylko i wyłącznie dobrowolnie zaprosić, z policją bez sądowego nakazu włącznie.
Wywrotowiec !
I faszysta !