BANG !!!

[Alecki]

Właśnie zostałem fanem gry Bang !!!.
Chętnie założę ligę.
A już idealnie by  było gdybyśmy grali przy okrągłym stole, gracze nosiliby kapelusze [dowolne, dla jaj mogłyby być nawet damskie jak ktoś chce], a latem w wietrzonym pomieszczeniu chętni  mogliby jeszcze odpalić cygara i whisky.

[rafi]

He, he - starzejesz się, chłopie. 

Niedługo zostaniesz zagorzałym planszówkowiczem. Ja już przez to przeszedłem. 

A co do Banga! - to super imprezowa gierka. Możemy robić rozgrywki w przerwach pomiędzy Eclipse i Neuroshimą. 

[maciek]

Niedługo zostaniesz zagorzałym planszówkowiczem. Ja już przez to przeszedłem. 

załamka

[Alecki]

Maciek. Głowa do góry, mi tak jak Rafiemu to na pewno nie odwali. 

[rafi]

Kwestia definicji "załamki".

Ja w ciągu ostatniego miesiąca odbyłem 9 spotkań planszówkowych, w trakcie których spotkałem się z 10-ciorgiem starych znajomych, poznałem 9 nowych osób, zagrałem w 8 różnych fajnych gier (w tym w część razem z żoną i synem) i ogólnie super spędziłem ten czas i świetnie się bawiłem.

Natomiast dla mnie "załamką" jest malowanie przez 5 lat setek figurek po to, żeby dwa razy w roku rozegrać sobie nimi bitwę, albo co gorsza - już w ogóle z nich nie korzystać (w Klubie takich figurek stoją tysiące - wojna o sukcesję hiszpańską, wojna 30-letnia, wojna 7-letnia, Afryka Płn. itp.). To jest dla mnie dopiero "załamka".

Tak więc każdy robi to, co lubi. 

[maciek]

masz rację
tym bardziej załamka

[Piotrek]

Rafał ma niestety racje. Tylko że ja - przynajmniej w swoim przypadku - nie widzę możliwości zmiany tego stanu rzeczy. 

[rafi]

Chłopaki -  więcej optymizmu!
Wystarczy,  że od czasu do czasu wpadniecie do Klubu i zagracie w Banga!,  a życie od razu będzie weselsze!
 

[maciek]

A ja zmieniam zdanie.
Ostatnie parę lat jest renesansem mojego hobby.
Mam wrażenie, że to co robiłem wcześniej było zabawą dzieciaka.

Teraz skupiłem się jedynie na wojnie secesyjnej, sukcesji hiszpańskiej i wojnie o niepodległość stanów zjednoczonych.
Posiadam ponad 50 książek na wyżej wymienione tematy.
Wiem rzeczy, o których nie miałem kiedyś pojęcia.
Prowadzę bloga, który jest szeroko znany w tzw. środowisku.
Bardzo dużo czytam, sam analizuję niektóre zagadnienia - często publikuję fakty mało znane.
Koresponduję z uznanymi autorami i znawcami tematu.

Dla mnie hobby to nie tylko spotkanie się raz na jakiś czas i przestawienie kilku figurek na planszy.
Jeśli traktować hobby jako samorozwój,  to w ciągu ostatnich pięciu lat poczyniłem kolosalne postępy.
A że nie przekłada się to na gry na planszy. No cóż, może nadszedł czas, żeby to zmienić...

[rafi]

Ale się filozoficznie zrobiło...

Hobby to hobby. Poświęcamy mu czas, energię i pieniądze i ma nam sprawiać przyjemność. Proste.

Dlatego napisałem - niech każdy robi to co lubi i nie krytykuje wyborów innych. I tyle.

[maciek]

Ale się filozoficznie zrobiło...
Hobby to hobby. Poświęcamy mu czas, energię i pieniądze i ma nam sprawiać przyjemność. Proste.
Dlatego napisałem - niech każdy robi to co lubi i nie krytykuje wyborów innych. I tyle.

Ale ja nie krytykuje twoich wyborów Rafał.
Wyrażam żal, że wycofałeś się z wargamingu, bo z chęcią bym z tobą zagrał.
Dlatego załamka.

[rafi]

Maćku - zagrać ze mną możesz zawsze.
Natomiast nie jestem w stanie Ci zagwarantować że to, w co zagramy, mi się spodoba.