Adam
Administrator
Weteran
Offline
Wiadomości: 1640
|
|
« : Sierpień 01, 2014, 12:37:21 pm » |
|
Czytam ostatnio amerykańskie opracowania dotyczące walki na niskim szczeblu (batalion i niżej w strukturze). Pośród wielu interesujących spostrzeżeń chciałem wyróżnić jedno, które roboczo nazwałem koncepcją "ostrza noża". W przepisach Zaremby jest sformułowana myśl - wytyczna, która mówi, że o wyniku walki decydują nieliczni, najbardziej zdeterminowani żołnierze. W materiałach, z którymi się zapoznaję, bardzo wyraźnie widać takie właśnie zjawisko. Co więcej, widać również jeszcze coś, co często jest pomijane w wargamingu. Chodzi mi o kwestię stopniowania użytej siły. Odmiennie niż w większości gier, w praktyce pola bitwy poszczególne pododdziały wprowadza się do walki etapami.
Jako przykład podam atak w Apeninach w celu przełamania Linii Gotów przez 5 armię amerykańską, złożoną z 10 dywizji i liczącą ok.262000 żołnierzy. Ze względu na ukształtowanie terenu armia zmuszona jest do przebicia komunikacji przez przełęcze. Nie wnikając w pozostałe detale streszczę: na główny cel zostaje wybrana przełęcz Futa, jednak, ponieważ obrona niemiecka jest tam najsilniejsza ciężar natarcia zostaje przesunięty na przełęcz il Giogo, zajęcie której przeskrzydla pierwszą pozycję i musi skutkować wycofaniem npla.
Zadanie wykonuje II korpus, na wzgórze Altuzzo dominujące nad przełęczą, atakuje wprowadzona z rezerwy 85 dywizja piechoty. Do zdobycia Altuzzo i okolic zostaje wyznaczony 338 pułk piechoty. Dowódca rozkazuje 2 batalionowi atak wzdłuż drogi (przełęczy), 1 batalion ma zająć samo Altuzzo, 3 zostaje w rezerwie. Wszystkie bataliony są w pełni wyposażone, o pełnych stanach, dodatkowo 250 żołnierzy znajduje się w pułkowym oddziale zapasowym. W czasie bitwy 2 batalion ponawia kilka razy próby natarcia, ale przełęcz jest kontrolowana ogniem ze wzniesień i nie odnosi on istotnych sukcesów. Kluczowy 1 batalion ma pierwszego dnia atakować w kolumnie kompanii (A, B, C).
13 września 1944 roku ciężar walk ponosiła kompania A z przydzielonymi sekcjami km. 14 września natarcie kontynuowała kompania B. W nocy i kolejnego dnia ta kompania stoczyła bardzo ciężkie walki, tracąc 96 z ok.170 ludzi. Nie uzyskała sukcesu i od tego czasu pozostaje wycofana do reorganizacji. Kolejnego dnia dowódca 338 pułku chciał zastąpić 1 batalion rezerwowym 3-cim, ale dowódca pierwszego zameldował, że może kontynuować natarcie siłami pozostałych mu kompanii. 15 września atakowały kompanie A i C, ale w szyku kolumn plutonów, czyli czoło miało dwa plutony. Pozostałe plutony brały niewielki udział w walce ze względu na ukształtowanie terenu. Atak tego dnia zbliżył się na ok.250m od szczytu Altuzzo. 16 września główne uderzenie od rana wykonuje wzdłuż drogi (przełęczy) kompania F 2-ego batalionu, bez powodzenia. 1 batalion ma wykonać atak w celu zdobycia szczytu Altuzzo, po czym 3 batalion ma przejść przez jego pozycje i rozwinąć atak ku dalszym celom. Atak zostaje rozpoczęty o 16.30 pod osłoną silnej zasłony dymnej. 1 batalion po poniesionych stratach dysponuje kompanią A w sile 76 ludzi oraz kompanią C w sile 72 ludzi. Uderzenie na szczyt ma wykonać kompania C wsparta plutonem z A, pomocnicze na boczną ostrogę góry pluton z kompanii A, jeden pluton kompanii A pozostaje w rezerwie batalionu. Niemiecka główna linia obrony zostaje po kilku godzinach walki przełamana na głębokości ok.300 jardów przez 1 drużynę 3 plutonu kompanii C pod dowództwem sierż.Strosnidera. Nie oni sami to zrobili, ale przez cały czas pozostawali kluczowym elementem na głównym kierunku. W szczególności sierż.Strosnider razem z szeregowymi Schwantkem i Ligthnerem (tak, we trzech) zdobyli trzy kolejne pozycje, zabili lub wzięli do niewoli kilku Niemców (ok.7), a pozostałych (szacowałbym 15-30) zmusili do opuszczenia stanowisk. Tym samym ostrze noża ataku 338 pułku piechoty, środka ciężkości 85 dywizji piechoty stanowiło w krytycznym momencie (przez kilka godzin) 3 żołnierzy (na podstawie ich działań można by nakręcić niezły film).
Fakt, że taka sytuacja była możliwa ma swoje rozmaite uwarunkowania - trudny teren, walka prowadzona w nocy, wyczerpanie przeciwnika będącego w walce od kilku dni itp. Niemniej bez ich determinacji i umiejętności ten atak, podobnie jak poprzednie, mógł się zakończyć porażką lub kolejnymi ograniczonymi sukcesami terenowymi.
17 września do akcji wszedł w końcu 3 batalion 338 pułku. Odparł kontrataki, posunął się naprzód, likwidował pozostałe na tyłach punkty oporu. Do rana 18 września pozycja została przełamana.
W wyniku działania 1 batalionu otworzono drogę natarcia przez przełęcz il Giogo, zmuszono Niemców do wycofania z okolicznych wzgórz oraz w efekcie z przełęczy Futa. Dla zobrazowania czy to była ważna (w sensie taktycznym i operacyjnym) walka: 338 pułk przez 5 dni stracił 290 zabitych, rannych i zaginionych, z czego 1 batalion 252. Niemcy stracili nieznaną, przypuszczalnie mniejszą liczbę w zabitych i rannych oraz 212 jeńców. Natarcie 85 dywizji wspierało 11 batalionów artylerii, batalion czołgów, batalion niszczycieli czołgów oraz na szczeblu korpusu grupy lotnictwa. Walczyli przeciwko głównym siłom 4 dywizji spadochronowej, głównie przeciw 1 batalionowi 12 pułku spadochronowego wspartemu różnymi drobnymi siłami, a pod koniec elementom batalionu "Grenadier Lehr Brigade", która stanowiła rezerwę armijną.
"Ostrze noża" 338 pułku stanowiło w kolejnych dniach: 13.IX elementy kompanii A 14.IX elementy kompanii B (przeważnie 2 plutony ze wsparciem) 15.IX dwa plutony kompanii A i C 16.IX pozostałości kompanii A i C, w przybliżeniu na czele dwa plutony na dwóch kierunkach ataku 17.IX j.w.+elementy 3-ego batalionu
cdn.
|