Yelonky
Kwiecień 18, 2024, 05:36:34 pm *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum zostało uruchomione!
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Uzupełnianie amunicji dział  (Przeczytany 11658 razy)
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« : Sierpień 15, 2013, 03:48:13 pm »

Jest to kwestia dotycząca wojny secesyjnej, wojen napoleońskich i różnych innych.
Kilka pytań:
1. Jak uzupełniano amunicję? Uzupełnianie bezpośrednie przez baterię jest w miarę znane - przy dziale był mały zapas, blisko trzymano przodek z pociskami i uzupełniano. Pozostałe przodki czekały w gotowości nieco dalej i wymieniały "czołowy" kiedy został opróżniony. A co z zapasami z wyższego szczebla? Czy były organizowane na szczeblu dywizji, korpusu czy centralnie armii? Jaki był sposób otrzymania amunicji z takiej rezerwy? Wysyłano własne przodki baterii? Czy proszono o wsparcie i odpowiedni dowódca przesyłał wozy z rezerwy? Jest tutaj wiele możliwych kombinacji działania - ktoś wie, jak to robiono?
2. Czy powodem milknięcia / wycofywania dział był brak zapasu pocisków czy problem natury organizacyjnej? Pod Gettysburgiem 3 lipca wystąpiły dwie przykładowe sytuacje: na Grzbiecie Cmentarnym federalni mieli problemy z uzupełnianiem amunicji z powodu ostrzału npla, zapas w taborach był; konfederaci po wyczerpaniu bezpośrednich zapasów przewidywali bodajże godzinę czasu potrzebną na uzupełnienie amunicji w bateriach. Sytuacja pierwsza tłumaczy się sama - mieli, chcieli, ale nie dawało się. Sytuacja druga oznacza, że uzupełnianie zapasu z taboru wyższego szczebla nie było takie proste i zajmowało sporo czasu. Tutaj dodatkowy problem - czy ten czas był tak długi ponieważ chodziło o dużą liczbę baterii czy byłby zawsze podobny, ponieważ centralna rezerwa jest gdzieś skoncentrowana i z reguły nie będzie blisko miejsca, gdzie jest potrzebna, więc korzystanie z niej będzie czasochłonne (trzeba albo wysłać własne przodki i poczekać aż wrócą albo posłać gońca i poczekać aż ktoś wyda dyspozycje w rezerwie oraz poczekać aż przodki stamtąd przyjadą)?
Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Sierpień 21, 2013, 07:29:18 pm »

Po rozmowie z Luciem dopisuję ważną, jak mi się wydaje, uwagę. Dowódca baterii będzie niechętnie odsyłał swoje przodki i inny sprzęt daleko od własnej pozycji. Jest odpowiedzialny za oddział, a odesłanie sprzętu i ludzi może skończyć się problemami z odnalezieniem baterii - ta może w międzyczasie zmienić pozycję i wtedy odnalezienie się na polu bitwy graniczy z niemożliwością. Odnajdywanie się wielu tak podzielonych baterii na dużym polu bitwy powodowało by ogromny chaos, a w przypadku koniecznego odwrotu w znacznym stopniu uniemożliwiałoby na pewien czas dalsze funkcjonowanie baterii.

W związku z tym przypuszczam, że zakres możliwych opcji uzupełniania jest taki:
a/ wydzielone grupy wozów z rezerwy amunicyjnej są wysyłane w wybrane miejsca pola bitwy, względnie blisko linii walk, tak aby dowódcy baterii mogli względnie szybko pobrać zapas i nie ryzykować rozproszenia oddziału; jest to na pewno trudne z powodów logistycznych - dowódca rezerwy musiałby świetnie planować logistykę dostaw na czas bitwy i przypuszczalnie posiadać jakiś sztab / zasób oficerów, którzy takie działania mogą koordynować
b/ bateria po wyczerpaniu amunicji wycofuje się w całości w rejon uzupełniania zapasów - wtedy odpada opisane ryzyko, koordynacja rezerwy też powinna być łatwiejsza; problemem dla dowódców może być naturalna skłonność do wycofywania się baterii z bitwy pod pozorem uzupełniania amunicji (na co są przykłady)

Sposób b jest względnie prosty i bezpieczny dla dowódcy baterii. Sposób a jest przypuszczalnie bardziej pożądany przez dowodzącego bitwą (utrzymanie ciągłości ognia jest łatwiejsze i ogranicza się wycofywanie wojska z bitwy), jednak wymaga bardzo dobrej koordynacji działań i wyszkolonej w tym kadry.
Przypuszczałbym, że armie o wyższych kwalifikacjach w tej dziedzinie potrafiły stosować rozwiązanie a (np. Francuzi w wojnach napoleońskich), natomiast każda armia może stosować rozwiązanie b (w zasadzie musi, jeżeli nie potrafi odpowiednio dobrze zorganizować zaplecza i przewidzieć potrzeb na czas bitwy).

Jeszcze dodatkowa uwaga: w przypadku mniejszych starć obecność i ilość amunicji dostępnej z rezerwy powinna być określona. W dużej bitwie można oczekiwać, że główne tabory są w pobliżu i zapas będzie dostępny. W małym starciu prawie na pewno nie będzie dostępny zapas inny niż organiczny dla danej jednostki (np.dywizji, korpusu), a ten będzie na pewno ograniczony. Poza tym wcale nie musi być na miejscu - to zależy od scenariusza operacji - np. siły wydzielone do szybkiego manewru liczące na zaskoczenie prawdopodobnie zostawią tabor w tyle i przyjedzie z opóźnieniem, o ile w ogóle.
Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
maciek
Członkowie klubu
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 787



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #2 : Sierpień 22, 2013, 10:03:57 am »

O ile pamiętam, dużo zależy od organizacji artylerii.
Jak baterie były przydzielone do brygad lub dywizji to po skończeniu amunicji bateria wycofywała się do taborów i tam uzupełniała amunicję i czasem wracała na linię, a czasem nie - zależało to od oceny dowódcy. Ponadto często nie miała gdzie wrócić, bo to zajmowało sporo czasu i sytuacja na linii walk mogła się zmienić diametralnie.
Artyleria zorganizowana z bataliony / brygady miała własny tabor amunicyjny, a dowódca dbał o to, by amunicję uzupełniano na bieżąco.
Zapisane

pozdrawiam,
maciek
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Sierpień 23, 2013, 09:29:52 am »

Dziękuję. Pamiętasz skąd masz informacje? Może coś jeszcze da się tam znaleźć.
Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
maciek
Członkowie klubu
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 787



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #4 : Sierpień 24, 2013, 08:33:46 am »

Efekt moich poszukiwań w różnych książkach i artykułach w necie
oraz rozmów z Pawłem, który przeczytał książkę o artylerii pod Gettysburgiem.
On zresztą mógłby więcej na ten temat powiedzieć.

A w ogóle to podstawą jest organizacja artylerii. 
Cytuję ustęp ze swoich nowych przepisów do ACW w 10 mm (bo teraz moje przepisy to takie książeczki, jak na zachodzie  )

Wyróżnia się trzy kolejne stopnie ewolucyjne organizacji artylerii.
•   Baterie przydzielone do brygad
Poszczególne baterie walczą w składzie brygad i nie mogą być grupowane na wyższym szczeblu. Jeśli takie baterie zostaną odłączone od macierzystej brygady, traktowane są jako osobne brygady i w przypadku braku rozkazów używają rzutu na inicjatywę do zmiany pozycji.
•   Baterie zgrupowane na szczeblu dywizji lub korpusu
Baterie są wycofane z brygad. Nie mają jeszcze własnego dowódcy, a artylerią dywizyjną (korpuśną) dowodzi najstarszy oficer wśród dowódców baterii, nie mający w rzeczywistości realnej władzy. Baterie podlegają dowódcy dywizji (korpusu) i na jego rozkaz mogą być kierowane na poszczególne odcinki, ale po rozwinięciu wybierają cele samodzielnie.
Jeżeli nawet artyleria podporządkowana jest dowódcy korpusu, dowódcy poszczególnych dywizji też mogą wydawać jej rozkazy i zabierać poszczególne baterie na swoje odcinki.
•   Baterie zorganizowane w brygady
Baterie zorganizowane są w bataliony (CSA) lub brygady (USA), posiadające własnego dowódcę w randze brygadiera. Po rozwinięciu do prowadzenia ognia dowódca może wskazać konkretne cele całej brygadzie (batalionowi).
Zapisane

pozdrawiam,
maciek
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Listopad 04, 2013, 10:53:06 pm »

Przy okazji różnego dłubania przy notatkach zauważyłem pewną prawidłowość. W trzech różnych okresach (wojny napoleońskie, wojna secesyjna, wojny połowy XIXw.) autorzy zwracają uwagę na powtarzalne zjawisko polegające na tym, że dowódcy baterii mają silną tendencję do szybkiego wystrzeliwania swojego zapasu amunicji, aby się wycofać w celu jej uzupełnienia (i uniknąć dalszej walki). W niektórych przypadkach podane są zarządzenia przeciwstawiające się temu zjawisku, np. zakaz wycofywania z raz zajętej pozycji, z nakazem odsyłania jaszczy na tyły w celu uzupełnienia.

Skutki tego zachowania są różnorakie, m.in.:
-szybkie zużycie amunicji
-relatywnie słabsza skuteczność ognia (strzelanie na tempo ze słabym celowaniem)
-wycofane w ten sposób z walki baterie będą miały tendencję do nie wracania pod ogień
Jednocześnie widać, że wycofywanie baterii w całości w celu uzupełniania amunicji było generalnie popularne, skoro w różnych wojnach i różnych armiach systematycznie się powtarzało.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 09, 2013, 11:24:01 am wysłane przez Adam » Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
maciek
Członkowie klubu
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 787



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #6 : Listopad 10, 2013, 12:13:02 pm »

Czytam właśnie Iuka & Corinth Cozzensa
i znalazłem opis jak pierwszego dnia baterie z dywizji Davisa prowadziły ostrzał i dowódca zorganizował dowóz amunicji, i wystrzelono trzykrotną zawartość jaszczy.
Czwarty raz amunicja nie dojechała więc baterie się wycofały.

I to tak chyba działało - albo dowożono, albo bateria cofała się i raczej nie wracała.
Zapisane

pozdrawiam,
maciek
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Listopad 10, 2013, 03:30:45 pm »

Powstaje pytanie, co autor miał na myśli pisząc o trzykrotnej zawartości jaszczy? Czy chodzi o trzykrotne zużycie pełnego zapasu przewidzianego dla baterii, czy trzykrotne uzupełnienie jaszczy - i wtedy czy trzy razy na każde działo, czy np. na sekcję (takie ustawianie też się zdarzało). A może jakiś wariant pośredni?
To jest duża różnica - trzykrotne uzupełnienie jaszcza na działo to powinien być z grubsza cały standardowo dostępny w dywizji / korpusie zapas amunicji. W przypadku jednej czy kilku baterii jest możliwe, że wykorzystywały bardzo intensywnie ogólny zapas i zużyły więcej niż norma przewidywała - jednak to jest względnie mało prawdopodobne, ponieważ praca przy działach jest mocno wyczerpująca fizycznie, takie zużycie oznaczałoby kilka godzin ognia bez przerwy. Nie mówię, że to niemożliwe, ale po czymś takim obsługa nadawałaby się do dłuższego odpoczynku i masaży regeneracyjnych.

Tak sobie filozofując obstawiałbym trzykrotne uzupełnienie jaszczy działonowych / sekcyjnych, co jest zużyciem typowego zapasu, a to i tak oznacza dużo oddanych strzałów, zmęczenie obsługi itd. Wtedy byłaby to sytuacja względnie standardowa.

Z tym, że raz wycofana bateria raczej nie wracała jestem jak najbardziej skłonny się zgodzić. Korelowałoby to ładnie z tendencją moralną oraz zmęczeniem, jeżeli walczyli długo - w pierwszym przypadku świadomie będą unikali walki, w drugim po prostu będą jak najbardziej usprawiedliwieni - zrobili swoje i "zużyli się". Powstaje tylko pytanie jak często zdarzały się sytuacje jednego i drugiego typu. Oraz dodatkowe - na ile typ "dobrowolnego" wycofania realizowano po wystrzeleniu np. pierwszego jaszcza (czyli nie próbowano zbyt chętnie uzupełniać)?
Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
maciek
Członkowie klubu
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 787



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #8 : Listopad 11, 2013, 12:35:52 am »

Major Stone has sent his caissons to the rear; [...] Twice the limbers were emptied of ammunition, and twice major Stone supervised their reloading with ordnance carried to the knoll by two six-mule-team wagons from Corinth. When the ammunition failed a third time and wagons did not appear, Major Stone reluctantly removed the cannon from the knoll.
Zapisane

pozdrawiam,
maciek
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #9 : Listopad 11, 2013, 08:47:54 pm »

Ciekawe jak  blisko baterii podjeżdżały te wozy?
Czy można dojść jak długo trwał udział w akcji tych dział?

Swoją drogą, to ciekawe, że trzeci raz wozy się nie pojawiły. Czyli właściwie co się stało? Zabrakło amunicji w taborze? Ktoś wycofał tabor albo nakazał odwrót?

Czy możesz podać stronę?
Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Listopad 12, 2013, 12:27:52 am »

Tak sobie szukam, i jeżeli wierzyć internetowi, typowy jaszcz w tej wojnie woził 3 skrzynie z amunicją, przodek miał jedną skrzynię. Skrzynia miała ładowność ok.500 funtów. Wg CSI o Vicksburgu pocisk 12f. (pytanie jakie działa miała ta bateria?) z ładunkiem i "opakowaniem" waży ok.20f. Wychodzi 24 pociski na skrzynię (liczę tyle, ponieważ jakieś pudła logistyczne miały po 8 sztuk, więc mogli mieć wielokrotność, a nie np. 25).
Z baterią, jeżeli ma po jednym jaszczu na działo jest 96 pocisków na działo. Ponieważ na jaszcz wychodzą 72 pociski wygląda to bardzo prawdopodobnie - francuski jaszcz do 12-funtówki miał 71 (wg G.Nafziger"Imperial Bayonets").

Miło, że autor napisał, że amunicję dowoziły dwa wozy. Standardowy wóz taborowy USA miał udźwig maksymalny ok.4000 funtów (wg CSI), w przybliżeniu 200 pocisków. Czyli na jedno uzupełnienie wychodzi 400 pocisków (średnio po 66 pocisków na działo, jeżeli bateria miała 6 dział - prawie pełny jaszcz). Czyli uzupełnienia wyniosły maks.122 pocisków na działo. Razem mogli użyć ok. 218 pocisków (lub 240, jeżeli jaszcze faktycznie były uzupełniane do pełna, a wozy amunicyjne to zniosły). To dosyć dużo, na 4 godziny ognia wystarczy, a nawet dłużej. Średnia dla dużych bitew epoki napoleońskiej wynosi (wg Francuzów pod Borodino i Wagram) 155 pocisków na działo (wg R.Muir "Tactics..."). Ponad 200 to jest solidne zaangażowanie - maksymalne zapasy francuskie (największe w epoce) wynosiły 222 pociski (dla 12f.; 234 dla haubicy 5.5 cala).

Możliwe, że wyliczenie należałoby jeszcze obniżyć - skrzyń na wozach amunicyjnych mogło być mniej itd.
Możliwe też, że było więcej jaszczy na działo, ale z opisu nie wynika, a z wyliczenia ilości i możliwego czasu prowadzenia ognia jakoś wątpię (musieliby wystrzelać ok.300 pocisków, co pewnie zakrawa na jakiś rekord, ręce by im poodpadały).

Ciekawe, że tak wyliczona ilość zużytej amunicji odpowiada dosyć dokładnie temu francuskiemu zapasowi. A Francuzi przewidywali 3 jaszcze na działo 12f. Czy nie była to aby jakaś granica wytrzymałości sprzętu (przegrzanie, zanieczyszczenie) i ludzi (ostry wysiłek fizyczny)? Czy zna ktoś przypadki, kiedy stwierdzono większe zużycie pocisków w jednej bitwie w baterii?

Redway ("Fredericksburg 1862") pisze, że szef artylerii stwierdzał, że bateria wystrzeliwuje swój zapas amunicji w bitwie w nieco ponad 90 minut. Licząc 1 strzał na minutę (czyli szybkie tempo dla 12f.), zapas 96 pocisków na działo daje dokładnie tyle. Zgadza się to idealnie z powyższymi szacunkami.

A na koniec wątpliwość: skoro takie uzupełnianie koreluje z przewidzianymi w różnych armiach zapasami, to skąd problemy z bateriami, którym kończy się amunicja? Czy chodzi wyłącznie o mniejszy przewidziany zapas na baterię? Czy może poza stanem zaopatrzenia istotne było również wyczerpanie obsługi?
Wątpliwość nr 2: Czy w świetle powyższego można uznać, że faktycznie następowało w jednodniowej bitwie uzupełnianie amunicji z taboru armijnego? Czy też uzupełniano wyłącznie z przydzielonego taboru dywizji/korpusu, a z taboru wyższego szczebla korzystano dopiero z opóźnieniem (uzupełniano ten pośredni po bitwie, w nocy itp.).
Wątpliwość ta jest dla mnie związana również z możliwościami fizycznymi ludzi i sprzętu (w pewnym momencie wysiłek będzie już taki, że efektywność działania zacznie szybko zanikać). Nie pracowałem nigdy przy dziale, ale z różnych opisów i na koński rozum wiadomo, że praca jest ciężka, nawet jeżeli ostro strzelamy kilka-kilkanaście minut, a potem są przerwy. Ktoś porównywał pracę przy dziale do szuflowania piachu. Jak dla mnie po 4 godzinach non stop wyczerpanie jest w zasadzie pewne (faktycznie może nastąpić nawet szybciej). Bateria może pozostawać w akcji dłużej, ale to dlatego, że ogień nie jest przecież ciągle prowadzony z jednostajną prędkością i czasem można trochę zwolnić i odsapnąć. Innymi słowy - być może dalsze uzupełnianie amunicji było możliwe, ale traciło sens?
« Ostatnia zmiana: Listopad 12, 2013, 08:24:30 am wysłane przez Adam » Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
maciek
Członkowie klubu
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 787



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #11 : Listopad 12, 2013, 08:48:14 am »

CAISSON: A two-wheel cart carrying two ammunition chests and attached to a limber by a long pole. The limber also carried an ammunition chest and the entire unit was pulled by a six-horse team. Ammunition expended from the limber chest was replaced from the caisson chest. The specified number of rounds carried by each caisson and its limber was: for 6-pounder guns - 150 rounds; for 12-pounder guns - 96 rounds; for 12-pounder howitzers - 117 rounds; for 24-pounder howitzers - 69 rounds; and for 32-pounder howitzers - 45 rounds. When the limber chest was emptied, a replacement was carried forward from the caisson, which was usually parked to the rear of the battery. Caissons also carried a spare limber pole and wheel, pick axes, shovel, axe, and some miscellaneous tools. The number of caissons assigned to field batteries were: with a battery of 12-pounders - eight caissons for guns and four for howitzers; with a battery of 6-pounders - four caissons for guns and two for howitzers.

Więcej na http://www.civilwarartillery.com/
Zapisane

pozdrawiam,
maciek
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #12 : Listopad 12, 2013, 03:16:44 pm »

Pięknie, ale coś tu nie gra. Czy 96 pocisków to jest ładowność samego jaszcza czy jaszcza + przodka działowego? Ja liczyłem wg drugiej opcji i wydaje mi się logiczna - przy dziale była dodatkowa skrzynia. Jeżeli zapas byłby większy (czyli 32 pociski w skrzyni), to na dzień dobry mieli na działo 224 pocisków (przodek+dwa jaszcze), natomiast w uzupełnieniu dostawali ok.33 pociski na jeden dowóz - czyli jeden na trzy jaszcze mogli załadować do pełna.
Jakoś mi się to nie zgadza z opisem, a dwa wozy nijak nie mogły przywieźć pocisków dla 12 jaszczy o ładowności 96 pocisków - to byłoby 1152 pocisków, czyli jeden wóz musiałby mieć nierealną ładowność prawie 6 ton. Jeżeli uzupełniano jednak jeden jaszcz na działo i ładowność była mniejsza (czyli np.72 pociski), wtedy dowóz się zgadza z opisem.

Liczba 224 pocisków na działo jest też w rażącej sprzeczności z czasem potrzebnym na jej wystrzelenie podanym wcześniej. Zakładam, że szef artylerii armii znał się na robocie i jak stwierdzał, że potrzebowali nieco ponad 90 minut, to wie, co mówi. Przy 228 pociskach musieliby strzelać w tempie prawie 2,5 raza na minutę. Dla 12f. to wydaje się nierealne, bo dwa razy to jest wartość poligonowa przez krótki czas. To z 6-funtówką nie byłoby łatwe, a co dopiero z 12-funtówką.

A może było tak, że przy baterii zostawało po jaszczu na działo (co się powtarza w różnych zaleceniach), a pozostałe stały dalej na tyłach (co też się powtarza). Tylko wtedy nie rozumiem dlaczego musieli dowozić innymi wozami pociski, zamiast przyjechać pełnymi jaszczami z rezerwy. Coś w tej sytuacji jest niejasne.

A tak na koniec: czy opisywanie wysiłków dowódcy starającego się o uzupełnienie zapasu nie jest przypadkiem zwracaniem uwagi na nietypowe zachowanie? Może jednak typowy dowódca wystrzelałby, co tam miał i grzecznie zwinął się na tyły?
« Ostatnia zmiana: Listopad 13, 2013, 01:14:52 pm wysłane przez Adam » Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
maciek
Członkowie klubu
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 787



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #13 : Listopad 13, 2013, 12:47:42 am »

Cytuj
Czy 96 pocisków to jest ładowność samego jaszcza czy jaszcza + przodka działowego?
To jest opisane na stronie.
Nie ma co samemu tracić czasu na kombinowanie, bo na to wszystko regulamin był.
Zapisane

pozdrawiam,
maciek
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1636



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #14 : Listopad 13, 2013, 01:11:02 pm »

Nie czytałem całej strony, ale ten fragment i trochę szukałem i poza autorytatywnym stwierdzeniem, że było 96 w jaszczu nie ma wyjaśnienia. Więc mogę im tylko wierzyć na słowo, bo nie podają źródeł. Nie zgadza się też masa skrzyni - podają 185 funtów jako masę pustej, a "nawet" 560 jako masę pełnej. Nijak nie zmieści się 32 pociski  w tej masie - powinno być ok.700f. Może coś pomylili i chodziło o 185f. masy skrzyni plus dodatkowo ok.560f. masy pocisków - wtedy razem ok.745f. i się zgadza. Zgadza się również z potencjalną ładownością całego jaszcza - 3 skrzynie po ok.745f. to 2235f. głównego ładunku - czyli daje się ciągnąć z rezerwą na siły zwierząt i gorszy teren.

Znalazłem w sieci regulamin majora Robertsa z 1863r. (http://www.civilwarartillery.com/books/RobertsHandBookofArtillery.htm#ArtinGen). Tam są podane ilości jaszczy zgodne z tymi na stronie.

Czy nie uważasz, że jeżeli major Stone miał zapas odpowiedni do opisanego na stronie, czyli 224 pociski na początku i po dwa jaszcze na działo to dziwne, że zamiast wysyłać do miasta wolne jaszcze na uzupełnienie używali jakichś dwóch wozów i z nich przeładowywali? W imię czego taka praca? Przecież jaszcz z załogą po opróżnieniu stoi bez pożytku, a ma lepsze 100 minut, żeby obrócić po zapasy. Nawet jeżeli do miasta było daleko (?), to i tak na tych dwóch wozach mógł być ładunek na ok.4 pełne jaszcze - to reszta nadal się nudzi i mogłaby popracować.

Liczba 224 pocisków na działo jest bardzo podobna do liczby 222 pocisków jako zapasu w armii napoleońskiej. Różnica liczby jaszczy może wynikać z usprawnienia rozwiązań technicznych pojazdów.

Znalazłem też u Redwaya informację, jakoby baterie Alexandra pod Fredericksburgiem wystrzelały w ciągu 3 dni po 1000 pocisków na działo. One stały na głównym kierunku i faktycznie działały długo. Hipotetycznie wystrzeliłyby ok.300-400 pocisków na dzień. Czyli musiały mieć zwiększony zapas albo duży dowóz z rezerw.

Ciekawe, co z tą informacją szefa artylerii - czy na przykład uznawał inny zapas za typowy (jeden jaszcz??? - wtedy może się zgodzić). A może jakieś przekłamanie w tekście?
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2013, 09:38:35 pm wysłane przez Adam » Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2009, Simple Machines LLC Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!