Yelonky
Listopad 07, 2024, 11:21:30 am *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum zostało uruchomione!
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: kilka myśli po małym starciu  (Przeczytany 3875 razy)
Adam
Administrator
Weteran
*
Offline Offline

Wiadomości: 1640



Zobacz profil Email
« : Październik 13, 2013, 09:16:40 pm »

W piątek rozegraliśmy z Michałem małe starcie (po kilka kohort na stronę). Trochę mi się myliły przepisy, ale jakoś poszło. Zapisuję dla pamięci i może jakiegoś komentarza kilka uwag:
1/ W przypadku małych oddziałów bardzo trudno jest ustawić kilka linii - jeden rzut wojska daje przewagę liczby w starciu oraz możliwość działania na flankę. Czy tak powinno być?
2/ Kwestia dzielenia szyku - w zasadzie należałoby się spodziewać, że szyk ciężkozbrojnych powinien mieć tendencję do utrzymywania w prawie każdych okolicznościach, z wyjątkiem rozluźnienia w pościgu czy ucieczce. Jednak u nas zdarzają się zagięcia szyku (zwykle w przypadku częściowego obejścia mniej licznych), a w kolejnych ruchach rozłączenia na zagięciu. Mam wrażenie, że nie do końca tak powinno być, a co najmniej, że takie rozłączenie powinno mieć swoje granice - np. dlatego, że nie chciano by tworzyć w pościgu luki we własnych szyku.
I tutaj pojawia się kwestia kolejna:
3/ Luki w szyku zwartym - powinny narażać wojsko na rozbicie, jednak na razie u nas efektem jest głównie przewaga liczebna (można użyć więcej wojska), żeby wedrzeć się skutecznie w lukę musiałaby mieć szerokość 2 albo 3 kohort - dosyć dużo, przy klasycznym ustawieniu legionu to ok.3/4 jego frontu. Może wprowadzić jakieś dodatkowe bonusy dla atakujących lukę?
4/ Chyba warto popracować nad akcjami dowódców, tj. trochę sformalizować ich możliwości. Wtedy kwestie działań typu obejście, rozłączenie itp. będą wymagały ich udziału i nie będą takie proste jak w tej chwili.
5/ Jakie powinny być granice działań lekkozbrojnych na flankach i tyłach? Jak długo, z jakim skutkiem mogą atakować? Czy powinni wywoływać panikę na tyłach, czy tylko zmuszać do zatrzymania itp.
Zapisane

"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
Bayard
Członkowie klubu
Zaawansowany użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 361



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #1 : Listopad 14, 2013, 02:40:19 am »

Jest późno, właśnie sobie przypomniałem hasło i generalnie trochę już padam, ale przynajmniej do jednego punktu ustosunkować się teraz mogę
5.
Po niedawnej lekturze książeczki Daniela Gazdy "Armie świata antycznego: Republika Rzymska i Kartagina", oraz zainspirowanych nią tekstów źródłowych dotyczących wojen II i I wieku p.n.e. powiedzieć mogę tyle, że według źródeł i większości opracowań formacje lekkozbrojne miały duże znaczenie jedynie przed zwarciem głównych linii bojowych. Zarówno peltaści, jak i velites nie odgrywali później znaczącej roli aż do pościgu i ich obecność na flankach była przeważnie ignorowana/ znoszona obecnością własnych lekkozbrojnych, a o ich obecności na tyłach wrogiego ugrupowania nie przypominam sobie teraz, bym gdzieś czytał... Oddziały te miały zdobyć przewagę na przedpolu i osłabić główną siłę uderzeniową wroga przed zwarciem. Z drugiej strony ich liczebność, zwłaszcza w armiach diadochów, wahała się między 20 a nawet 50%, więc jakoś to uwzględnić trzeba...
Zapisane

Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2009, Simple Machines LLC Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!