rrober
Codename: Wargaming
Aktywny użytkownik
Offline
Wiadomości: 146
|
|
« : Październik 09, 2010, 06:43:43 pm » |
|
-
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 26, 2013, 09:15:48 pm wysłane przez rrober »
|
Zapisane
|
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #1 : Październik 11, 2010, 01:18:13 pm » |
|
1. Może zamiast pisać w "secesyjnej" warto wydzielić dział "inne wojny XIX wieku" - weszłaby ta wojna, rosyjsko - turecja itp. 2. A kto chce robić wojnę francusko-pruską ? 3. Jak zamierzacie uzyskać grywalność w tym okresie ?
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
Adam
Administrator
Weteran
Offline
Wiadomości: 1636
|
|
« Odpowiedz #2 : Październik 11, 2010, 02:41:38 pm » |
|
Trzeba się upominać w dziale spraw technicznych, bo następnym razem mogę nie zauważyć.
|
|
|
Zapisane
|
"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #3 : Październik 11, 2010, 03:38:20 pm » |
|
Robert, to proste. Z tego co pamiętam z bitwy pod Gravelotte St.Privat, to wyglądała ona następująco:
Francuzi bronili się na grani Gravelotte. Niemcy wchodzili kolejnymi korpusami od lewego skrzydła, prostopadle do linii francuskiej. Kolejne ataki niemieckie załamywały się w ogniu francuskiej piechoty. Francuzi nie kontratakowali (bo nie mieli tego w doktrynie). Tak to trwał cały dzień, pod koniec którego naprzeciw linii francuskich zalegały wykrwawione korpusy niemieckie. Wtedy na polu bitwy pojawił się XII korpus (saski), który zabłądził i wskutek tego zamiast naprzeciw Francuzów znalazł się na ich flance. Ponieważ Francuzi nie zareagowali (tu zawinił akurat dca gwardii, gen. Bourbaki i to możnaby zmieniać) XII korpus zwinął całą linię. Bitwa skończyła się.
Pytanie - co jest fajnego w rozegraniu takiej bitwy na planszy ? To jest właśnie pytanie o grywalność - radość z gry.
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #4 : Październik 11, 2010, 09:03:13 pm » |
|
Ale w bitwie pod Gettysburgiem obie strony wykonały masę udanych ataków, a pod Gravelotte chyba żadnego. Większość Francuzów zginęła od ognia artylerii niemieckiej. Francuska artyleria z kolei jest beznadziejna, bo nie dość że przestarzała, to jeszcze ma to nieszczęsne martwe pole, w którym nie wybuchają szrapnele. Dalej: Obie strony mają masę kawalerii, której nie są w stanie wykorzystać, bo ta kawaleria nie umie jeszcze walczyć pieszo, a nie może już skutecznie walczyć konno. To przeciwieństwo secesyjnej, gdzie kawaleria doskonale walczy pieszo, a niedoskonałą broń piechoty pozwala im jeszcze niekiedy skutecznie szarżować. Niemcy to przynajmniej używają swojej jazdy do rozpoznania, Francuzi - do niczego chyba.
Ja tak specjalnie rozpocząłęm polemikę, bo to fajna wojna (i te inne - od risorgimenta), ale moim zdaniem nie do zrobienia na planszy.
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #5 : Październik 13, 2010, 01:53:37 pm » |
|
Sądzę, że przepisy do WFP żeby były "grywalne" powinny być zbliżone w swoim charakterze do przepisów WW1 (wysoki przelicznik np. 80-100, manewr na mapie, szybkie rozstrzyganie walk na planszy) Otóż ja mam złe wspomnienia z rozgrywek I wojny światowej. Chodzi mi o rozgrywanie na mapie walk, które w całości powinny być rozegrane na planszy. Pamiętam jak w trudnej sytuacji taktycznej skonstruowałem atak 3 dywizjami na 2 czy 3 korpusy rosyjskie, przy czym działania jednej z dywizji miały mieć charakter dywersyjny - chodziło o odciągnięcie części sił npla z pola bitwy, na którym miałbym względną równowagę. Niestety - ponieważ do dyspozycji mieliśmy tylko 2 dywizje niemieckie, decyzją rozjemcy mój atak dywersyjny miał zostać rozegrany później. Dzięki takiemu rozwiązaniu w którejś tam godzinie walk okazało się, że moje dwie dywizje są atakowane przez 4 i to wspierane przez artylerię armijną ... Reasumując - uważam, że do takich wojen trzeba umieć wystawiać całe armie na planszy.
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #6 : Październik 13, 2010, 02:52:04 pm » |
|
Ja właśnie uważam że przeciwnie - nie należy rozgrywać poszczególnych odcinków frontu oddzielnie, bo to powoduje podświadome nawet zmiany decyzji. Jeśli będziesz wiedział, że twoje skrzydło załamie się za dwie godziny, to co - nie wpłynie to na twoje decyzje ? A bezwładność w wykonywaniu rozkazów to oddzielna sprawa.
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 13, 2010, 03:13:08 pm wysłane przez maciek »
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
Adam
Administrator
Weteran
Offline
Wiadomości: 1636
|
|
« Odpowiedz #7 : Październik 13, 2010, 03:30:05 pm » |
|
Jeśli będziesz wiedział, że twoje skrzydło załamie się za dwie godziny, to co - nie wpłynie to na twoje decyzje ? Myślę, że to nie jest taki znowu problem. Po prostu do czasu otrzymania meldunku zachowujesz się prawidłowo, tzn. zgodnie z informacjami, które miałeś wcześniej. Pod warunkiem, że wyprzedzenie czasowe nie jest zbyt duże, problem również nie jest duży. Co innego, gdyby akcja w jednym miejscu miała wyprzedzać o dzień lub więcej, ale kilka godzin to jest zwykle czas reakcji sporej jednostki (dywizja, korpus). Rozjemca powinien kontrolować na ile zdarzenia na siebie wpływają i odpowiednio stopować akcję w jednym miejscu, żeby ruszyć w innym. Co ciekawe, jeżeli robisz kilka miejsc jednocześnie, to jest większy SPB, ponieważ masz na bieżąco informacje, co się dzieje, a robiąc fragmenty po kolei nie możesz wiedzieć, co się dzieje obok, bo nie jest zrobione. Sterowanie kolejnością akcji jest kluczowe.
|
|
|
Zapisane
|
"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #8 : Październik 13, 2010, 03:41:21 pm » |
|
1. Nie wiesz, który odcinek jest kluczowy, czyli który zostawić na koniec. 2. Robisz wszystko naraz i wiesz co się dzieje w danym momencie. A jak robisz po kolei, to części zdarzeń nie znasz, a część znasz z wyprzedzeniem kilkugodzinnym a tak naprawdę to znasz ich zakończenie, bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy robili godzinkę na odcinku V korpusu, zwijali wszystko, robili godzinkę na odcinku III korpusu itd. Zrobimy cały dzień na odcinku III korpusu ... a potem się okaże, że połowę dnia będziemy musieli anulować, bo V korpus w międzyczasie uciekł i Prusacy wyszli III korpusowi na tyły ...
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
Adam
Administrator
Weteran
Offline
Wiadomości: 1636
|
|
« Odpowiedz #9 : Październik 13, 2010, 07:56:07 pm » |
|
1. Nie wiesz, który odcinek jest kluczowy, czyli który zostawić na koniec. To akurat powinno być jasne, bo wynika z planów. Rozjemcy powinno być łatwo ocenić. A jak robisz po kolei, to części zdarzeń nie znasz, a część znasz z wyprzedzeniem kilkugodzinnym a tak naprawdę to znasz ich zakończenie Jeżeli upierasz się, że koniecznie trzeba robić walki na danym odcinku do kompletnego zakończenia to masz rację. Tylko po co tak robić, skoro można po trochu, zabawa jest lepsza i problem zanika? Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wystawić 2-3 makiety i robić sobie spokojnie po kawałku. A jeżeli coś się mieści na jednej, to robisz chyba jako jedną walkę, a nie dzielisz na odcinki?
|
|
|
Zapisane
|
"Wszelki krok, który by odsuwał państwo od omnipotencji, będzie zarazem krokiem postępu dla etyki, oświaty i dobrobytu." Feliks Koneczny
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #10 : Październik 13, 2010, 08:07:50 pm » |
|
Ale to nie chodzi o to, że wystawiasz 2-3 makiety, bo nie masz tyle wojska. W pudełku masz 1/4 - 1/5 sił potrzebnych do dużej bitwy. Jeśli rozbijesz to na 4-5 bitew i każdą będziesz robił od początku do końca, to masz problem jak napisałem. Jeśli chcesz zrobić pierwszy odcinek i walki 3-4 godziny, potem wszystko złożyć do pudełka, zrobić drugi odcinek tak samo, potem kolejny i kolejny, potem wrócić do pierwszego i znów rozstawić teren, wojska (które uprzednio sfotografowałeś) to zajmie to kilka miesięcy i na końcu nikt nie przyjdzie, jak mi się wydaje, bo ludzie będą znudzeni.
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #11 : Październik 14, 2010, 07:30:54 am » |
|
Estremalnymi przypadkami są: Front Zachodni w WW1 (od Szwajcarii do morza) lub wielkie operacje radzieckie - tu też chciałbyś wystawiać wszysko równocześnie Co? Nie, to nie ta skala - bitwa pod Gravelotte trwała 12 godzin i rozgrywała się na froncie 10 km, czyli mniejszym niż Wagram, a jednak nie proponujemy rozbijania Wagram na kilka starć (np. na szczeblu korpusu) bo to niewykonalne, działania są ze sobą zbyt powiązane.
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #12 : Październik 14, 2010, 08:35:59 am » |
|
Ale gdyby zastosować 1 km = 25 cm, to już na stołach się zmieści. Oczywiście z figurkami 10mm, stawianymi na wspólne podstawki, w przeliczniku 1 podstawka = 1000 piechurów.
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #13 : Październik 14, 2010, 09:01:49 am » |
|
Uuuuu ... Nie mówisz "nie" na 10mm. No to pogadamy ...
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
maciek
|
|
« Odpowiedz #14 : Październik 18, 2010, 02:05:27 pm » |
|
O, tutaj goście robią to w 6mm (to trochę za mała skala jak dla mnie), od razu całe bitwy i fajnie to wygląda: Solferino A tu bitwa z 1866 - pod Jicinem (ciekawe czy Rumcajs gdzieś tam się kręci...) [wszystkie zdjęcia ze strony twórców przepisów Grand Tactical Rules 1859, 1866, 1870]
|
|
|
Zapisane
|
pozdrawiam, maciek
|
|
|
|