Yelonky

Tawerna => Recenzje => Wątek zaczęty przez: Alecki on Kwiecień 30, 2015, 10:50:16 pm



Tytuł: Fury
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Kwiecień 30, 2015, 10:50:16 pm
Czołem Panowie.
Właśnie obejrzałem 2/3 filmu "wojennego" pod tytułem "Fury".
Gówno jakich mało.
Nie polecam.
Kompletna strata czasu.


Tytuł: Odp: Fury
Wiadomość wysłana przez: maciek on Maj 01, 2015, 08:23:06 pm
"Fury" to o samochodach chyba ...


Tytuł: Odp: Fury
Wiadomość wysłana przez: Adam on Maj 04, 2015, 09:05:55 pm
Nie przesadzajmy, aż taki zły nie jest. To nie jest film historyczny, tylko takie coś o żołnierzach na wojnie. Z punktu widzenia niektórych zachowań (rabunki, gwałty itp.) jest nawet interesujący - dlatego, że nie są to tematy popularne, szczególnie w stosunku do gloryfikowanej US Army, a poza tym są pewne ciekawie zagrane sceny. Ja nie odradzam, chociaż patrz jak wyżej - historii to w tym zbyt wiele nie ma - raczej dramat wojenny z sensacją.


Tytuł: Odp: Fury
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Maj 05, 2015, 05:06:25 am
No właśnie jak na historię o żołnierzach to ten film wydał mi się w wielu momentach "przegięty".
Z tego filmu wynika, że w kwietniu 1945 roku armia amerykańska składał się z samych zwyrodniałych i zdemoralizowanych wojną weteranów wśród, których znalazł się jeden młody żołnierz oderwany od maszyny do pisania w sztabie [motyw ściągnięty z "Szeregowca Ryana"].
A już scena w której przełożony podoficer zmusza go do wykonania egzekucji na jeńcu, lejąc go przy tym co chwila po głowie, przy wielu innych żołnierzach, którzy stoją i nie reagują na te sytuację, to już kompletne przegięcie.

Moim zdaniem reżyser chciał pokazać brutalność wojny ale zrobił to w sposób tak przerysowany, że aż nienaturalny.
Skopiował kilka motywów i  scen z już istniejących filmów tylko podkręcił brutalność i wyszła z tego kupa.

O sposobie pokazania walki to już nie będę wspominał bo można by napisać podręcznik o tym jak nie należy kręcić filmów wojennych.
Pojedynki czołgowe na 5-10 metrów wraz rykoszetami na tym dystansie.
Rykoszetujące pociski niemieckich czołgów i dział p-panc na Shermanach na bliskich dystansach są tak częste, że jestem gotów uwierzyć, że Sherman był najlepszym czołgiem świata a Niemcy nie znali się na swojej robocie.
Scena na rynku kiedy PAK 40 na przygotowanej pozycji [w zasadzce] nie trafia z 20-30 metrów oddając pierwszy strzał !!! Swoją drogą to co za idiota ustawiałby tam PAKa, skoro na takim dystansie wystarczyłby Pancerfausty i osłona ognia piechoty.
No i generalnie takiego nasycenia Waffen SS i Hitlerjugend plus dziewczynki z warkoczykami w panterkach SS to jeszcze nie widziałem.
Wychodzi na to, że Wehrmacht to już wyjechał na wakacje do Argentyny.
Jestem zdziwiony, że po "Szeregowcu Ryanie", "Kompanii Braci" i "Pacyfiku" ktoś jeszcze mógł tak "skaszanić" robotę.

ps. no i ten tekst na początku filmu mówiącym o tym, że Niemcy przewyższali Amerykanów liczebnie w broni pancernej. Bezcenny.  ;D


Tytuł: Odp: Fury
Wiadomość wysłana przez: Piotrek on Maj 06, 2015, 07:18:47 am
Nieścisłości zupełnie niepotrzebnych jest więcej. W kwietniu 1945 r. na froncie zachodnim (jeśli to pojęcie jest jeszcze) Niemcy podawali się bez walki każdemu, komu mogli, byleby nie wpaść w ręce Rosjan. Bezsensowna szarża Tygrysa. Akurat rozstrzelanie jeńca - ok, Niemiec nosił amerykański płaszcz, co było niezgodne z konwencja haską. No i ostatni fragment filmu. Dlaczego Niemcy nie rozwalili tego Shermana pozbawionego wsparcia własnej piechoty w 5 minut z jednego z licznych pancerfaustów?


Tytuł: Odp: Fury
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Maj 06, 2015, 10:43:36 am
Ja jeszcze raz podkreślę.
Nie przeczę, że dochodziło do mordowania jeńców po stronie amerykańskiej.
Chodzi mi o scenę w której oficerowie/podoficerowie zmuszają do tego przemocą fizyczną swoich podwładnych a cała masa innych żołnierzy się temu przygląda i nikt nawet przez chwilę nie zaprotestuje.
Atmosfera tego filmu jest taka jakby cała armia amerykańska w kwietniu 1945 roku  składała się z ludzi, którzy są już tyle czasu na wojnie, że zdążyli wszyscy totalnie zobojętnieć i samemu wpisać się w okrucieństwa wojny, a wśród nich znalazł się jeden "prawiczek".
To już nawet w takim "Plutonie", który jest oskarżany o "lewacką agitkę", pokazano, większą paletę żołnierskich postaw.


Tytuł: Odp: Fury
Wiadomość wysłana przez: Adam on Maj 06, 2015, 11:15:18 am
Scena jest przerysowana, ale przypadków zabijania poddających się, którzy jeszcze chwilę temu strzelali było niemało. I szczerze wątpię, czy często ktoś szalenie protestował - w takich chwilach ludzie z reguły czują żądzę odwetu. Co nie znaczy, że każdy musi kogoś ukatrupić, ale jak jeden na 20 zastrzeli, to niektórzy z pozostałych najwyżej mu nawymyślają i nie będą z nim chodzili na piwo. Pewnie można sprawdzić, ile było w czasie wojny postępowań w sprawie zabójstwa jeńców i dziwnie jestem spokojny, że niewiele w stosunku do ilości takich przypadków. Żołnierzy wysyła się na wojnę, żeby zabijali, całe szkolenie ma na celu podporządkowanie rozkazom, których celem jest zabijanie. Więc jak kogoś trochę poniesie, to nikt w hierarchii służbowej normalnie nie będzie go gnębił. Co innego osobiste odczucia i indywidualne zachowania poszczególnych żołnierzy (tak jak pokazano np. Speirsa w "Kompanii braci").

Chłopaki, to jest przecież taki western, a nie film historyczny. Umiejscowienie zdarzeń akurat w czasie IIwś to taka scenografia. Równie dobrze mogłoby się zaczynać "Dawno, dawno temu w odległej galaktyce..." - tylko chyba w Ameryce filmy wojenne są akurat na fali, więc tak się lepiej sprzedał (?).

Zresztą ile jest całkowicie realistycznych i zgodnych historycznie filmów? W ostatnich kilkunastu latach powstało kilka z dużą dozą realizmu, ale i tak można się w wielu miejscach doczepić.

Dla kontrastu mogę napisać, co mi się podobało:
-sceny z uzupełnieniami
-nieotwarcie ognia przez nowego
-sceny w zdobytym mieście - nawet niezły element suspensu i realistyczne zakończenie "romansu"
-nieźle zagrane postacie charakterystyczne

Może dlatego mnie bardziej się podobało, bo nie mam szalonych oczekiwań od filmów zwanych historycznymi, a poza tym zupełnie niedawno czytałem trochę o walkach oddziałów pancernych US Army w IIwś i oni faktycznie mieli prawo fiksować - straty w sprzęcie i ludziach w czasie akcji mieli często dramatycznie wysokie, dostawali uzupełnienia i dalej do walki.