Yelonky

Historia i wargaming => II Wojna Światowa => Wątek zaczęty przez: Adam on Grudzień 08, 2014, 11:28:26 pm



Tytuł: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Grudzień 08, 2014, 11:28:26 pm
6 czerwca 1944r., 3.55. Okolice wsi Ravenoville. Pluton niemieckich zakapiorów obudzony ogniem FLAK zajął pozycje frontem na południe (skąd słychać strzały). W ciszy przedświtu nadchodzą żołnierze zbiorczej grupy 1 batalionu 502 pułku. 26 hitlerowców przeciw 37 amerykańskim chłopcom. Godzina zaciętych walk. Ledwie zauważyli, że świt rozjaśnił niebo. Mieli oczy czerwone od krwi.

Niemcy dysponowali plutonem w prawie pełnym składzie (3 x km) + kompanijną sekcją km.
Spadochroniarze mieli duże niedobory w pododdziałach. Niektórzy będą się odnajdywać jeszcze kilka dni. 2 plutony po 2 drużyny + jeden moździerz 60mm. Przytargali 2 bazooki z garścią pocisków.

Hitlerowcy oczekiwali na atak od południa.
Amerykanie zaplanowali atak z trzech stron.
Niemcy zostali zaskoczeni od tyłu. Ale dwie drużyny broniły mocno swoich stanowisk, a trzecia ruszyła do kontrataku. Po wściekłej wymianie ognia i kilku heroicznych czynach w centrum wsi leżeli zabici i ranni. Obie strony były zdezorganizowane i potrzebowały czasu na dojście do siebie. Amerykanie kontrolowali większość wsi, ale mieli w linii tylko 6 żołnierzy. Niemcy zbierali się na wschodnim krańcu miejscowości. Mieli w tej chwili przewagę, ale nie mieli o tym pojęcia.

Straty
Niemcy: 1 uciekł, 1 lekko ranny, 3 rannych, 2 zabitych, 1 zdrowy i 3 rannych jeńców (razem 11).
Amerykanie: 1 lekko ranny, 1 ranny, 3 ciężko rannych, 4 zabitych, 1 uciekł (razem 10).


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Grudzień 08, 2014, 11:34:54 pm
Ciąg dalszy...


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Grudzień 08, 2014, 11:48:25 pm
Nooo! Świetny opis i bardzo klimatyczny ;) Nieźle się w paru miejscach uśmiałem :D


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Grudzień 08, 2014, 11:58:10 pm
Dzięki. Wrzucam jeszcze mapę okolicy z 1944r.
Źródło: BATTALION AND SMALL UNIT STUDY NUMBER 9
CASSIDY'S BATTALION
Published by History Section,
European Theater of Operations


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Grudzień 09, 2014, 12:43:48 am
Z Amerykańskiej perspektywy:
Spadochroniarzy mocno rozrzuciło podczas zrzutu. Według planu Ravenoville miał atakować jeden pluton z dodatkowym moździerzem i sekcją km. Według danych wywiadu posterunek niemiecki składał się z 20 niedoświadczonych żołnierzy z jednostek tyłowych, większość wartościowego wojska rozmieszczono na Wale oraz jako osłonę baterii p.lot. Ta, jasne... Przeklęty wywiad się mocno pomylił- wioska najeżona była niemieckimi MG, a ich obsługa to nie były bynajmniej żółtodzioby, ale to wyszło później, w praniu.
Od początku wszystko szło nie tak. Spadochroniarze porucznika Newtona tak się rozproszyli podczas zrzutu, że udało mu się znaleźć ledwo 2/3 plutonu. Na domiar złego gdzieś przepadła większość km-ów, na cały pluton przypadł tylko jeden Browning, BAR, moździerz 60mm i bazooka. Na szczęście udało się nawiązać kontakt z zebranym ad hoc plutonem złożonym z żołnierzy 101 i 82 DPDes, którym dowodził st. sierż. sztab. Scott. Razem było to tylko 15 ludzi z jedną bazooką, ale w zaistniałej sytuacji każde wsparcie się liczyło. Pluton Newtona miał uderzyć od południa, a Scotta od zachodu. Obie grupy miały spotkać się w dużym gospodarstwie w centrum wioski. Początkowo wszystko szło gładko- oddziały zajęły pozycje wyjściowe i zaczęły posuwać się do przodu. Wtedy jedna z drużyn Scotta dostała się pod silny ogień z zabudowań na południowo-wschodnim skraju Ravenoville i zaległa w rowie, usiłując odpowiedzieć ogniem. Druga wyszła szkopom na tyły i po przestraszeniu sekcji km zaczęła przemieszczać się do centrum wsi- prosto w paszczę lwa... W tym czasie oddziały Newtona również ruszyły. 1 Drużyna sierż. Harwooda bez większych przeszkód podeszła do zabudowań od południa, i słysząc ostrą strzelaninę ruszyła w tamtą stronę. 2 Drużyna z kolei wyszła na otwarty teren między żywopłotem a wsią i natychmiast dostała się pod morderczy ogień szwabskiej drużyny. Przygwożdżeni, zaczęli ponosić straty. Por. Newton usiłował ich wesprzeć, kierując na nieprzyjaciela ogień jedynego km-u i moździerza, lecz było już za późno- atak został powstrzymany i odparty, z dużymi stratami.
Tymczasem na wschodnim krańcu też Amerykanom nie szło- leżący w rowie ludzie sierż. Harrisa, z 1 Drużyny Scotta, wykruszali się pod celnym ogniem Niemców- wkrótce tylko połowa była zdolna do walki, lecz morale było tak niskie, że nie było mowy o ruszeniu ich naprzód. Na szczęście z odsieczą przyszli ludzie Harwooda- dwóch żołnierzy z grupy naprowadzania, wyjąc opętańczo, rzuciło granaty do budynku, z którego ostrzeliwali się Niemcy, a następnie wpadło do środka, prując z BARa i Garanda we wszystko, co się rusza. W efekcie zabili jednego Niemca, a dwóch rannych wzięli do niewoli. Był to pierwszy wymierny sukces Amerykanów podczas tej akcji.
Druga drużyna z plutonu Scotta- dowodzona przez sierż. Moby'ego- zbliżyła się w tym czasie do dużego gospodarstwa w centrum i wpadła prosto w przygotowaną przez Niemców zasadzkę- seria z rozstawionego na podwórzu MG ciężko raniła sierżanta, a połowa drużyny przypadła do muru, szukając osłony. Na dziedziniec właśnie wbiegła drużyna Niemców, lecz spanikowani Jankesi strzelali niecelnie i nie wyrządzili im szkody, za to Szkopy odpowiedziały mocno, ponownie trafiając sierżanta Moby'ego oraz jednego z obsługantów bazooki. Dowodzenie przejął kapral Clark, który wraz z dwoma żołnierzami postanowił zajść Niemców od tyłu. Niestety (a może, jak się później okazało, na szczęście), jego ludzie nie byli tak odważni, jak on i ukryli się za winklem, podczas gdy kapral Clark zaszedł kryjących się w brami Szwabów od tyłu i ściął ich serią ze swojego pm-a. Niestety, chwilę później sam padł, ciężko raniony przez niemieckiego porucznika.
W międzyczasie ludzie sierż. Harwooda osłonili (nawet nieświadomie) odwrót rozbitej drużyny Harrisa i zaatakowali narożny dom, z którego ostro ostrzeliwał się szkopski MG. Sierż. Harris chciał go uciszyć granatem, lecz jak tylko się wychylił, padł ścięty serią niemieckiego dowódcy drużyny. Po krótkiej wymianie ognia Niemcy zaczęli się wycofywać, zabierając rannego wcześniej kolegę. Jak tylko wyszli na ulicę, nadziali się na szeregowych Froggy'ego i Capriollego, którzy "ubezpieczali tyły" dzielnego kaprala Clarka. Amerykanie wykazali się większym refleksem i otworzyli ogień do Niemców. Strzelali szybko, z biodra, bez celowania, więc nikomu z początku nie wyrządzili krzywdy, lecz Niemcy padli na ziemię i zrozumieli, że droga odwrotu jest odcięta. Desperacka wymiana ognia trwała kilkadziesiąt sekund. Lekko ranny został niemiecki sierżant, a Froggy padł martwy, jednak dało to czas ludziom Harwooda (dowodzonym już przez kaprala Liptona) do zajęcia domu i ostrzelania Szkopów od tyłu. Oznaczało to zagładę niemieckiej drużyny- sierżant Weiss padł martwy, ładowniczy MG został ranny i razem ze spanikowanym snajperem trafili do niewoli, jedynie strzelec Herman odczołgał się do swoich. Niedobitki drużyny Moby'ego i Clarka już dawno wycofały się do ścieżki, którą przyszły i jedynymi Amerykanami we wsi zostali ludzie Liptona, zajmujący budynek przy drodze, którą mieli opanować i zabezpieczyć. Kapral Lipton posłał gońca do porucznika Newtona z meldunkiem następującej treści: "Oddziały drugiego plutonu zostały odparte i wycofały się z dużymi stratami. Zajmujemy budynek w centrum wsi, przy głównej drodze. Po drugiej stronie drogi, na północny- wschód od nas, czasami widać jakiś ruch- to pewnie Niemcy się przegrupowują. Będę trzymał pozycję tak długo, jak się da, ale pilnie proszę o wsparcie i lekarza. Sierżant Harwood jest ranny, mamy 4 jeńców, w tym 3 rannych." W ten sposób skończyła się pierwsza faza walki o Ravenoville. Obie strony się wykrwawiły, Amerykanie nie osiągnęli zasadniczego celu- nie zmusili Niemców do odwrotu. Po przegrupowaniu będą musieli ponowić natarcie, by w pełni zabezpieczyć wieś i przygotować się na odparcie niemieckiego kontrataku.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: twhistoria on Grudzień 09, 2014, 08:11:33 am
Fajny raport :)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: maciek on Grudzień 09, 2014, 10:00:06 am
Ej, gefreiter Kania.
Super to wygląda. Jak nie zapomnę, to na wigilie podrzucę wam różne futra na pola, bo mam nadmiar.
Tylko weź wywal te kolorowe kamyczki bo psują efekt.
Możesz zrobić na komputerze kwadraciki z napisem "ranny" "zabity" i co tam chcesz, i wydrukować je na kolorowym papierze (np. oliwkowym) do kupienia w sklepach plastycznych (i w empiku, ale tego nie polecam, ze względu na kampanię reklamową z nergalem i czubaszek). Będzie lepiej wyglądało, moim zdaniem.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Grudzień 09, 2014, 12:55:37 pm
Już mamy trochę znaczników typu kamyczki, ale jakoś przyzwyczaiłem się do kolorowych. Krwisty kolorek mi pasuje, bo jest w klimacie. :)
A tak poważnie, to nie wiem jakie znaczniki dorobić w terenie zabudowanym. W innym trawka, kamyki, krzaczki będą dobre, ale na ulicy? Stosik gruzu?
A kartoniki na makiecie mi nie pasują bardziej niż kryształki.

A może ktoś wie jak ładnie zrobić coś na kształt "odprysków" po kulach? To by było uniwersalne.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Styczeń 03, 2015, 04:42:47 pm
Kolejna walka za nami. Trochę tradycyjnie Amerykanie atakowali Niemców, a Niemcy przerypali.

Skład
U.S.: Pluton spadochroniarzy wsparty sekcją km i saperów, razem 38 żołnierzy. Dodatkowo wsparci moździerzami 81mm i kilkoma salwami haubic 75mm.
Wehrmacht: Pluton w okopach, wsparty sekcją km, dwa bunkry ziemne. Razem 26 ludzi.

Po przygotowaniu artyleryjskim Amerykanie ruszyli do ataku jedną drużyną. Druga drużyna ostrożnie przekradła się do zabudowań gospodarstwa, które zdobyła szczodrze obrzucając granatami. Wzięła 4 jeńców. Niemcy robili, co mogli, ale niewiele im się udało. Na koniec mieli do dyspozycji tylko dowódcę z gońcami oraz 3 drużynę, która nie wzięła udziału w akcji pilnując nieatakowanej flanki.
Pełen sukces amerykański, przy niewielkich stratach. A nie zanosiło się.  ;)

Straty
Amerykanie 3 rannych w tym 1 lekko (ubyło 2).
Niemcy 2 zabitych, 6 rannych, 3 uciekło, 1 zdrowy i 3 rannych jeńców (ubyło 9).


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Styczeń 04, 2015, 10:01:37 pm
Znowu fajny raport, żałuję, że nie widziałem akcji na żywo. Kto dowodził moimi Jankesami? Cieszę się, że nie tylko mi służą  ;)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Styczeń 05, 2015, 05:35:25 am
Cześć Bayard.

Dałem się w końcu namówić Adamowi na "walkę".
No i oczywiście już chodzę "nagrzany" na IIWŚw w tej skali. :)



Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: maciek on Styczeń 05, 2015, 11:48:24 am
Ogólnie bardzo fajne raporty


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Styczeń 25, 2015, 03:45:57 pm
Rozegraliśmy w piątek kolejne starcie. Niestety nie ma zdjęć, więc tylko krótki opis dla pamięci.

Pluton Amerykanów bronił skrzyżowania dróg we wsi. Dwa plutony Niemców nacierały aby ją zdobyć.
Amerykanie mieli wsparcie artylerii, dwa małe pola minowe i dwie pozycje z transzejami. Poza tym plutonowy moździerz 60mm. Ponieważ na obu flankach walczyły inne oddziały mogli się o nie nie niepokoić - natarcie było czołowe. Niemcy musieli pokonać ok.150m otwartego pola. Osłonę dawały im linie zarośli i drzew na granicy pól, przydrożne płoty i gospodarstwo oddalone ok.100m od wsi w kierunku pozycji niemieckich.

Siły amerykańskie liczyły ok.35 ludzi, niemieckie ok.56. Niemcy dysponowali jako wsparciem dwoma moździerzami 81mm, wzywanymi przez radio przez dowódcę kompanii.

Akcja rozpoczęła się od krótkiego ostrzału z moździerzy wysuniętego gospodarstwa (lewe skrzydło niemieckie). Potem do zabudowań wszedł trzy osobowy patrol, a stopniowo cała drużyna. Kiedy kończyli zajmować pozycje, Amerykanie z domu przy centralnie położonym skrzyżowaniu otworzyli ogień z BAR-a i dwóch Garandów. Udało im się przygwoździć do ziemi obsługę niemieckiego kaemu. Nastąpiła długotrwała wymiana ognia, w wyniku której Niemcy byli coraz mocniej przyciśnięci. Stracili też snajpera.
Niemcy wezwali na pomoc moździerze, ale jedynym efektem było wystraszenie jednego z obrońców, który oddalił się "na lepszą pozycję" w tyle.

W tym czasie na drugim (prawym) skrzydle Niemcy rozłożyli skrycie ckm aby krył ogniem flankę i wysłali kolejno dwóch ludzi na rozpoznanie - wzdłuż zarośniętej granicy pól - jednego po lewej, drugiego po prawej stronie. Jednego zauważyła drużyna amerykańska ukryta w okopach i zaczęła go ostrzeliwać. To zdradziło ich pozycje i odpowiedziała im drużyna niemiecka. Bardzo celnym ogniem chyba dwóch raniła, a większość wystraszyła - trzech zaczęło się w szybkim tempie wycofywać. W walce pozostało dwóch Amerykanów, którzy przez jakiś czas próbowali się odgryzać, a w końcu odeszli za resztą oddziału.

Z kolei Amerykanie wezwali ogień artylerii na pozycje drużyny niemieckiej. Spowodowało to straty i znaczną dezorganizację większości prawoskrzydłowego plutonu. Oficerowie sporo się nabiegali, żeby doprowadzić całość do ładu, kiedy ostrzał się już skończył. W tym samym czasie jeden z wysłanych na patrol Niemców wracając wszedł na pole minowe i stracił stopę. Leżał na polu przez resztę walki wołając o pomoc. Sanitariusz nie miał odwagi, aby wejść tam i opatrzeć rannego.

Na lewym skrzydle stopniowo obrońcy stracili dwóch kolejnych strzelców BAR-a (jeden zabity), a dowódca sekcji został ranny odłamkiem moździerza, kiedy wyciągał kolegę spod ognia. Później sanitariusze wyciągnęli i opatrzyli rannych. Niemcy widząc, że ogień wroga ustał przenieśli ogień moździerzy na dom po przeciwnej stronie skrzyżowania, aby umożliwić ruch prawoskrzydłowemu plutonowi (nr 2). Pluton nr 1 zebrał się w gospodarstwie a druga drużyna została wysłana do ataku na skrzyżowanie wzdłuż drogi, pod niewielką osłoną przydrożnych ogrodzeń. Chwilę po minięciu zabudowań weszła na miny. Dowódca został lekko ranny, gorzej dostało się strzelcowi kaemu. To zatrzymało działania plutonu na dłuższy czas - dowódca opatrywał strzelca, a potem wyciągnął jego i jego cenną broń z niebezpiecznego miejsca. W końcu drużyna, pod dowództwem swojego porucznika, ruszyła w lewo od drogi, wysyłając najpierw jednego "ochotnika", żeby sprawdził, czy teren nie jest zaminowany. W tym czasie pierwsza drużyna osłaniała ogniem, prowadząc walkę z drugim amerykańskim kaemem w budynku po drugiej stronie skrzyżowania. Stopniowo udało jej się ranić dwóch nieprzyjaciół, a reszta pochowała się. Przez dłuższy czas Niemcy i tak kontynuowali ogień chcąc osłonić kolegów przy ruchu przez pole.

Pluton 2 w tym czasie nawiązał walkę ogniową z drużyną amerykańską w transzei naprzeciwko. W wymianie ognia padł jeden lub dwóch ludzi z obsługi ckm, ale Amerykanie też ponieśli straty i zaczęli się wycofywać. W walce Niemców wspomagały moździerze, które przeniosły ogień z domu na transzeję. Inna drużyna niemiecka ruszyła wzdłuż linii drzew prosto w kierunku skrzyżowania. Kiedy prawie dotarli do celu, od czoła powitał ich ogień karabinów, a na polu zaczęły się rozrywać pociski artylerii. Drużyna w większości zaległa. Dowódca przez chwilę wahał się, czy nie przeczekać ognia i potem atakować dalej, ale w końcu rozkazał wycofanie. W jego tracie odłamki raniły dwóch (?) żołnierzy. Pluton 2 po poniesionych stratach był w trudnym położeniu. Pozostała mu już tylko ostatnia drużyna, reszta po zajęciu pozycji wyjściowych wspierała działania ogniem - nie mając już zbyt wielu celów. Dowódca kompanii zdecydował wesprzeć lepiej rozwijające się natarcie 1 plutonu i tam wysłał trzecią drużynę.

Tymczasem 2 drużyna 1 plutonu zajęła opuszczoną transzeję i ostrożnie posuwała się naprzód. Doszło do chaotycznej wymiany ognia i ataków granatami na ukrytych w zabudowaniach Amerykanów. Asystent strzelca kaemu został ranny próbując skrycie rozstawić broń. Drużyna cofnęła się do okopu.
W tym czasie 1 drużyna, stwierdziwszy brak oporu przeciwnika, ruszyła lewą stroną drogi do zabudowań. Kiedy byli już blisko, usłyszeli charakterystyczny dźwięk nadlatujących pocisków moździerza 60mm. Dowódca rozkazał "Za mną!" i drużyna szybko dopadła najbliższego domu. Jednak groza śmierci od pocisków i dodatkowy ogień karabinów npla prowadzony do zajętego przez nich budynku większością na tyle wstrząsnął, że ładnych kilka minut zajęło dowódcy doprowadzanie ich do porządku. W miarę szybko ochłonęła obsługa MG-34, która podjęła pojedynek ogniowy z amerykańskimi strzelcami po przeciwnej stronie drogi. Ostatecznie jednego raniła, a pozostali rozsądnie stwierdzili, że czas na odwrót.

O wyniku walki zdecydował odważny ruch 3 drużyny 2 plutonu, która minęła flankę 2 drużyny i obchodząc wokół wysokiego muru otaczającego zabudowania, wyszła na skrzydło Amerykanów i obrzuciła ich granatami. Co prawda nikogo nie ranili, ale przekonali ich, że dalszy opór źle się skończy. Amerykanie zostali wyparci ze wszystkich pierwotnych pozycji, ponieśli duże straty, dowódcy plutonu pozostała sprawna w całości tylko sekcja moździerza, która jednak w tych warunkach (wróg zbyt blisko pozycji i brak rozeznania w położeniu) nie mogła już wiele zdziałać. Wydał więc rozkaz do odwrotu. Osłaniali pozostali jeszcze w akcji strzelcy obu drużyn.
Wieś została zajęta przez Niemców.

Straty wyniosły: Amerykanie 2 zabitych, 8 rannych, Niemcy 1 zabity, 11 rannych, 2 uciekających.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 12, 2015, 12:23:21 am
W ostatni piątek stoczyliśmy testowe starcie. W zasadzie bez rozstrzygnięcia, bo nie zakończone, ale Niemcy odparli pierwszy atak, zadając pewne straty, sami też oberwali.
W akcji były dwa plutony amerykańskie i jeden niemiecki, ok.45 do 20 żołnierzy.
Straty amerykańskie 2 zabitych, 4 rannych.
Straty niemieckie 1 zabity, 3 rannych.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 12, 2015, 12:25:06 am
Cd. zdjęć.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 18, 2015, 10:12:39 pm
Poniżej fotoprezentacja starcia opisanego w wiadomości z 24 maja w wątku ""Nasza kompania" - przepisy do potyczek".
Starcie wzorowane na walce Kanadyjczyków pod Authie 7 czerwca 1944r. Kanadyjczycy nacierali, wysunięte oddziały zostały odcięte od wsparcia i cofnęły się do miasteczka Authie. Niemieccy grenadierzy pancerni nacierali, dwoma kompaniami obchodząc miejscowość, a jedną uderzając bezpośrednio na nią. Po ciężkich walkach wysunięte oddziały kanadyjskie zostały rozbite. Wycofało się tylko ok.20-30 ludzi.

W naszej grze Amerykanie i Niemcy dysponowali po plutonie żołnierzy, wsparciem 2 moździerzy (odpowiednio 81mm i 120mm), Niemcy 3 czołgi, Amerykanie 1 i działo ppanc.
Pierwszy atak niemiecki załamał się dosyć szybko po wejściu w ogień wysuniętych pozycji amerykańskich. Amerykanom udało się też skierować ogień moździerzy prosto w miejsce, gdzie zbierali się Niemcy po wycofaniu. Niemcy przygotowali drugi atak ogniem moździerzy 120mm - bez większych skutków, ponieważ pozycje były już w większości opuszczone. Zajęli je, po czym weszli w kontakt z drugą linią pozycji amerykańskich. W wyniku gwałtownej wymiany ognia Niemcy zostali zmuszeni do odstąpienia (pod koniec z prawie pełnego plutonu było w akcji ok.2-3 żołnierzy). Potrzebowali czasu na reorganizację i zebranie do kupy. Amerykanie nie mogli wykorzystać sukcesu, ponieważ na ich flance sytuacja wyglądała gorzej, a nie mieli zbyt wielu odwodów.
Straty w sprzęcie: Amerykanie 1 działo (2 rannych z obsługi), Niemcy 1 Pz.IV (sprawny, ale 2 rannych, w tym dowódca). Straty w piechocie ...
Wykonaliśmy ok.60 ruchów ze sporą ilością dyskusji, w 2 wieczory.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 18, 2015, 10:18:13 pm
CD. raportu.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 18, 2015, 10:20:43 pm
cdd.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 18, 2015, 10:22:33 pm
cddd.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Wrzesień 28, 2015, 06:23:43 pm
A ja taka bitewke sobie rozegrałem... Niemcy bronią się w ruinkach, druga linia w odwodzie, pluton pancerny oskrzydlił siły polskie. Polakom pozostała tylko próba przebicia sie na bagnety...

(https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/t31.0-8/11412261_1150705824957597_3805406207170464469_o.jpg)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Wrzesień 28, 2015, 08:24:05 pm
Kto rzucał kostką ? ;)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Wrzesień 28, 2015, 09:10:41 pm
Polacy słabo ciskali kostką, w dodatku stracili generała, co dało minus dwa do motywacji. Jedynie kawaleria sie przebiła, ale miała plus jeden za prędkość, plus jeden za zaskoczenie, plus jeden za morale (sztandar w szeregach)...


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Wrzesień 28, 2015, 09:11:49 pm
Potem na makietę wlazł kot i poprzewracał figsy...
(https://scontent-ams2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/12036706_491796614327599_1121704278595133620_n.jpg?oh=0e3230f4b2f8fb80b6f7bea60e0c8479&oe=569E84DA)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Wrzesień 29, 2015, 11:26:17 am
Makieta sympatyczna, ale monotonne te leżące figurki.  :P ;D


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Luty 09, 2016, 11:02:07 am
Chciałem napisać, że ostatni atak Niemców zakończył się pełnym sukcesem po celnym strzale granatem w okno na piętrze. :) Niesamowicie zaciekła była walka ogniowa pomiędzy dwiema drużynami niemieckimi i drużyną amerykańską w budynku naprzeciw transzei. Straty krwawe 9:9, ale uciekło chyba 5 Amerykanów i generalnie zarządzili odwrót pod osłoną ognia moździerzy. Jeden Niemiec lekko oberwał, zobaczył śmierć dwóch kolegów, w tym dowódcy drużyny i ogarnęło go szaleństwo ze strachu, tak, że nikt nie mógł go zatrzymać w drodze na tyły.
Piszę tak na szybko, bo nie wiem, kiedy uda mi się jakiś raport zestawić.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: maciek on Marzec 22, 2016, 09:29:01 am
Bardzo podobało mi się ostatnie starcie.
A przy okazji to poproszę na mejla najnowszą wersję przepisów.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Kwiecień 02, 2016, 04:20:08 pm
Raczej nie opiszę już tego starcia, szczególnie, że nie mam zdjęć, ale z kronikarskiego obowiązku zostawię ślad.
Walczyliśmy w nocy, co ładnie ograniczało widoczność. W pierwszej fazie drużyna spadochroniarzy amerykańskich próbowała z zaskoczenia zaatakować posterunek niemiecki w gospodarstwie składającym się z 4-5 budynków, otoczonego płotami i murkami. Sprytny amerykański zwiadowca ostrzelał z bliska zmieniających się wartowników niemieckich, jednego ranił i zmusił ich do wycofania do budynku. Reszta Amerykanów otworzyła silny ogień do budynku z dwóch stron. Wśród Niemców zapanowało zamieszanie. Po chwili dowódca stwierdził, że lepiej opuścić budynek i próbować zaatakować npla od skrzydła. Wszystko szło dobrze, stopniowo Niemcy zebrali sprzęt i wymknęli się przez okno przeciwne do kierunku skąd szedł ogień Amerykanów. Już wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, ale w decydującym momencie sekcja BARa zauważyła przebiegających pojedynczo Niemców w prześwicie między żywopłotami i celnie wymierzonymi strzałami jednnego zabiła, drugiego raniła. Pozostali Niemcy zdecydowali się na szybki odwrót.

Druga akcja była kontynuacją - Amerykanie obsadzili kilka budynków gospodarstwa, otrzymali wsparcie (razem było ich ok.20). Niemcy zebrali cały pluton, w tym walczącą wcześniej drużynę i wykonali kontratak. Według planu postrzelana drużyna miała w określonym czasie rozpocząć ogień na najbliższe budynki, ściągając na siebie uwagę, podczas gdy reszta plutonu miała obejść zabudowania od tyłu i uderzyć niedługo później. W praktyce ogień i atak rozpoczęły się w tym samym czasie i odwrócenie uwagi nie bardzo się udało. O akcji drużyny "angażującej" niewiele wiem, poza tym, że stopniowo ogniem i granatami wystrzelała przeciwników i wtargnęła do budynku, w którym broniła się na piętrze wieży sekcja browninga. Grupa "szturmowa" w tym czasie podeszła na pozycję wyjściową w lasku niedaleko zbudowań. Amerykanie w wieży dostrzegli ich pierwsi i przykryli gwałtownym ogniem. Nieco później do walki włączyła się grupa spadochroniarzy z drugiego budynku. Niemcy po opanowaniu pierwszego szoku (stracili rannego) ogniem km próbowali ze zmiennym szczęściem uciszyć ogień amerykański, podczas gdy większość strzelców ruszyła do szturmu. Dla większości atakujących akcja zakończyła się szybko - padł zabity, a większość spanikowała, chyba jeden dołączył z powrotem do strzelającego kaemu. Tylko dowódcy drużyny udało się dopaść osłony muru. Dołączył do niego jeden szeregowy. Stwierdzili, że nie ma sensu próbować forsować muru pod takim ogniem, więc ostrożnie ruszyli w kierunku budynku, skąd strzelała druga grupa spadochroniarzy. Ta grupa (chyba 6 z BARem?) prowadziła wymianę ognia z sekcją dowódcy plutonu niemieckiego (dowódca i goniec). Niemiec był fantastycznym strzelcem i pomimo przewagi npla jednego trafił i absorbował całkowicie ich uwagę. Dał tym samym szansę dwójce pod murem czas na podejście. Ci obrzucili budynek granatami, a potem ostrzelali z bliska. Padł kolejny ranny (i zabity?) Amerykanin. Po krótkiej wymianie ognia cała załoga budynku skapitulowała na rozkaz dowódcy.

Ostatnim bastionem Amerykanów była sekcja na wieży. Ostrzeliwała gęsto kaem grupy "szturmowej" i raniła drugiego Niemca. Nie chcieli zrezygnować, pomimo, że sami też mieli rannego. Ostatecznie zostali jednak otoczeni - do budynku wdarli się atakujący Niemcy z grupy "wsparcia" i doszło do wymiany granatów między piętrami. Nikt nie został ranny, doszło do impasu. Amerykanie nie mieli już jednak drogi odwrotu i po dłuższym czasie poddali się, kiedy Niemcy zagrozili podpaleniem. ;)

Straty w pierwszej akcji: Niemcy 1 zabity, 2 rannych; Amerykanie 0.
Straty w drugiej akcji: Niemcy ok.1 zabity, 4 rannych; Amerykanie 2 zabitych, 5(?) rannych i ok.7 jeńców.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Kwiecień 23, 2016, 10:46:58 am
Wczoraj z Bayardem rozegraliśmy bitewkę. Klasycznie Amerykańscy spadochroniarze kontra Wehrmacht - pluton na pluton.
Amerykanie mieli ok.25 (?) żołnierzy, Stuarta (dzięki Michale!) i M-10 (dzięki Alku!) + wsparcie dział 105mm.
Niemcy mieli 22 żołnierzy, trochę okopów, Panterę i Czwórkę.
Walczyliśmy na 4 stołach, więc teren ok.320x160m, front wzdłuż węższej krawędzi. Niemcy bronili wsi przy skrzyżowaniu, Amerykanie wychodzili z lasu.
Niemcy wysunęli w przód pozycje dwóch drużyn, które miały powstrzymać pierwszy impet, a potem wycofać się do z góry wskazanych pozycji w zabudowaniach. Trzecia drużyna zajmowała centralnie położony piętrowy budynek, z którego miała osłaniać i wspierać odskok czołowych drużyn. 3 strzelców wyborowych zajęło stanowiska w różnych punktach na skraju wsi. Czołgi stanęły ukryte za budynkami w oczekiwaniu na rozkazy.

Amerykanie zaczęli od ostrzału artyleryjskiego wsi, posunęli się naprzód czołgami (czołgiem i niszczycielem, ale będę pisał dla uproszczenia) i wysunęli jedną drużynę na skraj lasu. Dowódca niemiecki wysłał gońców do czołgów z informacją, gdzie są wrogie pojazdy i rozkazem ich ostrzelania i wsparcia piechoty na flankach.
Pierwsza drużyna niemiecka otworzyła ogień do Amerykanów w lesie, Amerykanie odpowiedzieli, potem dołączyła druga drużyna niemiecka i M-10 po stronie amerykańskiej. Amerykanie wezwali też ogień moździerza na wykryte pozycje.

Spadochroniarze stracili pierwszego rannego, co wprowadziło zamieszanie w drużynie i osłabiło jej siłę ognia. Wymiana strzałów trwała jakiś czas, po czym Niemcy zostali wystraszeni (czołgi, moździerze, ogień strzelecki + efekt grupowy) i najpierw jedna, potem druga drużyna rozpoczęły odwrót.

W tym czasie ruch rozpoczęła Pantera, która zadziałała bardzo błyskotliwie - po wyjechaniu zza osłony zabudowań błyskawicznie namierzyła M-10 i rozpoczęła ostrzał. Już po chwili celnie trafiła w wieżę raniąc dwóch żołnierzy załogi. Wcześniej jednego trafił snajper niemiecki, więc wszyscy Amerykanie w wieży byli ranni - dowódca zarządził wycofanie. Kolejne pociski Pantery dobiły jednak niszczyciel (zniszczone podwozie), więc załoga musiała się ewakuować na piechotę.
Wtedy na Panterę spadł ogień dział 105mm i chociaż niczego nie uszkodził, to skłonił czołg do zatrzymania i ponownej oceny sytuacji.

Równocześnie Pz.IV nawiązał nierówną walkę ze Stuartem, który po kilku strzałach został wystraszony i nie widząc szans na zwycięstwo zaczął się cofać szukając osłony, ale po otrzymaniu trafienia (szczęśliwie rykoszet) porzucił pole walki na dłużej.
Amerykanie przenieśli ogień dział na Pz.IV i trafili nawet w wieżę, czym tak zestresowali Niemców, że przez pewien czas (do ustania ognia) czołg wycofywał się zygzakiem za osłonę zabudowań. Tym samym stracił wspaniałą możliwość powstrzymania natarcia piechoty.

Rezerwowa drużyna spadochroniarzy widząc cofający się czołg ruszyła do ataku i dopadła niemieckich okopów. W tym czasie wycofująca się piechota niemiecka zalegała pod ogniem moździerza, czekając na okazję do przeskoczenia w kierunku zabudowań. Amerykanów próbowali powstrzymywać snajperzy i kilku żołnierzy trzeciej drużyny niemieckiej - bez większego efektu. Obie strony były w niełatwym położeniu - Niemcy pod ogniem strzeleckim i moździerza, Amerykanie pod ogniem strzeleckim i zagrożeniem ze strony czołgów. Jednak dwóch odważnych spadochroniarzy podpełzło okopem i wzięło do niewoli całą niemiecką drużynę, która nie mogąc ruszyć się w przód ani w tył straciła ochotę do walki.

W tym czasie druga drużyna niemiecka, korzystając z faktu, że chwilowo nikt się nimi nie interesował, wycofała się za mur wokół zabudowań. Tam jednak znowu zaległa, ponieważ żołnierze nie chcieli zbliżać się w kierunku ognia artyleryjskiego jaki skierowano na Panterę. Ostatecznie po ustaniu ognia wycofali się do wskazanego w planie budynku, ale byli tak zestresowani, że do końca akcji nie brali już udziału w walce, tylko powoli dochodzili do siebie.

Widząc sukces kolegów i brak ognia ze strony niemieckiego okopu, kolejna drużyna amerykańska ruszyła naprzód i dopadła opuszczonych okopów. Dla nich jednak nie skończyło się to dobrze - stracili rannego trafionego przez snajpera (?), a potem trafili pod ogień Pantery, która otrząsnęła się i zaczęła szukać nowych celów. Dobrze ulokowany strzał z działa, serie z czołgowego kaemu i łącznie padło chyba 3 rannych spadochroniarzy. Przez resztę walki ta drużyna była pod ogniem czołgu, który uniemożliwiał im wycofanie się.

Na placu boju po stronie amerykańskiej pozostała jedna drużyna "sprawna" i jedna -2 ludzi (ranny i odprowadzający go na tyły). Wspierał ich moździerz 60mm, artyleria przeniosła ogień na inne cele. Doszło do wymiany ognia z ostatnią (trzecią) drużyną niemiecką i dwoma snajperami (jeden wcześniej przestraszył się ognia artylerii i przestał strzelać). Po pewnym czasie Niemcy stracili zabitego i rannego i wpadli w panikę- cała drużyna wycofała się z budynku i dalej na tyły.

W tym czasie dowódca niemiecki razem z gońcem próbował osobiście skierować Pz.IV do ataku na piechurów wroga, jednak zginął na miejscu rozerwany pociskiem artyleryjskim. Goniec został lekko ranny i w przerwie ostrzału, po sprawdzeniu, że dowódca nie żyje, rozsądnie wycofał się na tyły. Czwórka w decydującym momencie nie wsparła obrony.

Ostatecznie Amerykanie, pomimo utraty całości wsparcia pancernego zajęli czołowe pozycje niemieckie i zmusili piechotę niemiecką do odwrotu (nikt już nie odpowiadał ogniem). Nie mieli jednak jak poradzić sobie z pozostającymi w walce czołgami niemieckimi, które ze swojej strony nie miały już osłony piechoty i nie chciały ryzykować nadmiernego zbliżania się do piechoty wroga, która mogła dysponować bazookami albo inną nieprzyjemną niespodzianką.

Straty:
Niemcy 2 zabitych, 2 lekko rannych, 5 jeńców + uciekł 1+5 (ci na rozkaz)
Amerykanie 2 ciężko rannych, 3 rannych, 5 lekko rannych, zniszczony M-10.

Zastosowaliśmy nowy przepis o motywacji oddziału, wyszło przyzwoicie, ale w rozmowie stwierdziliśmy, że ciekawiej grało się bez tego - drużyny nabrały dużej spoistości za cenę pewnej pracy i częściową utratę "heroiczności" akcji. Ostatecznie przepis wycofamy, być może zostanie zmieniony na jakąś formę ograniczoną.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 26, 2016, 01:17:11 pm
Trochę zdjęć z bieżącego starcia.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 26, 2016, 01:18:38 pm
I jeszcze kilka.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: maciek on Lipiec 26, 2016, 03:04:42 pm
bez dialogów to nie to samo


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Lipiec 26, 2016, 09:12:12 pm
Ale wygląda coraz lepiej :)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 26, 2016, 11:11:35 pm
"Chcesz usłyszeć słowa, to sam je sobie wymyśl."
 ;) ;D


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Sierpień 09, 2016, 07:52:43 pm
Dodam skrótowy opis do akcji z poprzednich zdjęć.
Walczyło 42 Amerykanów + Greyhound + Cromwell (skąd on się tam wziął?) [pluton + sekcja moździerza 60mm].
Naprzeciw 23 hitlerowców (doświadczeni) + zdobyczny Sherman [pluton + sekcja km].

Amerykanie atakowali grupę zabudowań przy skrzyżowaniu.
Niemcy główną obronę organizowali w głębi zabudowań, w przód wysunęli jedną drużynę dla krótkiej zasadzki. Zasadzka się nie powiodła, ponieważ nagłe pojawienie się samochodu pancernego wystraszyło Niemców i chyłkiem się cofnęli. Ogień otworzył tylko strzelec wyborowy, czym skupił na sobie ogień pięćdziesiątki, kaemu i drużyny piechoty. Na szczęście szybko opuścił pozycję na drzewie i uciekł.

Amerykanie stopniowo posuwali się do przodu, ale hitlerowski czołg z dobrej pozycji zaczął ostrzeliwać Greyhounda i w krótkim czasie go wystraszył (chyba nawet zaliczyli jakiś rykoszet). Pomimo to, piechota nacierała dalej, stopniowo zajmując kolejne pozycje. Opóźniał ich ogień strzelca wyborowego i kaemu ukrytego w głębi wsi. Kaem udało im się uciszyć, ale strzelec był uparty i nic go nie wytrącało z równowagi, nawet kiedy cała jego drużyna w okopie nieopodal zaliczyła bezpośrednie trafienie (wszyscy zabici lub ranni). Amerykanie znowu ruszyli naprzód, ale znowu powstrzymał ich ogień kaemu, tym razem z nowej pozycji.

Na przeciwnym skrzydle (lewym) drużyna amerykańska skradała się ostrożnie pod osłoną drzew i krzaków. Wysłali naprzód szpicę, którą obserwowali Niemcy. Żeby nie ujawniać pozycji Niemcy zrobili wypad i obrzucili jankesów granatami. Ci nie pozostali dłużni. Nikt nie został ranny, ale ostatecznie Amerykanie szybko wycofali się, kiedy usłyszeli wkraczającego do akcji niemieckiego Shermana. Sherman wystraszył strzałami Cromwella. Dowódca drużyny był ambitny, dał rozkaz do ataku. Jednak to wystawiło go na ogień czołgu, który pierwszymi strzałami nakrył oddział i 2 ludzi ranił. Amerykanie poganiani seriami z kaemów czołgu i jednego z budynków szybko zaczęli uciekać. Tylko jeden został, żeby pomóc rannym kolegom.
Cromwella próbował zmusić do działania dowódca plutonu, nawet posłuchali. Niemieccy czołgiści byli jednak niesamowici i szybko trafili w wieżę, ranili załogę i zakończyli pojedynek.

W centrum nacierała ostatnia drużyna amerykańska. Szli naprzód wzdłuż drogi osłoniętej z obu stron wysokimi zaroślami. Niemiecka drużyna i strzelec wyborowy na chwilę ich zdezorganizowali, ale po przeskoczeniu na drugą stronę zarośli wyszli spod ognia. Pomogło też, że ogień moździerza zniszczył prawie całą wrogą drużynę.
W końcu doszli do wysokiego muru okalającego pierwszy budynek. Przodem puścili ochotnika, który niepostrzeżenie przelazł przez mur, zauważył w jednym z okien wroga i zaatakował granatem. Jednak nie miał szczęścia i granat wybuchł niegroźnie. Wtedy wokół niego rozpętało się piekło ognia (MG42 na dystansie 25m). Miał jednak dużo szczęścia i schował się za grubym pniem drzewa. Jego koledzy otworzyli ogień. Chaotyczna wymiana kul i granatów trwała jakiś czas. Amerykanie trafili nawet strzelca kaemu, ale ostatecznie stwierdzili, że mają dosyć i wycofali się.

Pod koniec akcji Amerykanie stracili Cromwella, Greyhound gdzieś się zawieruszył, jedna drużyna w panice uchodziła do tyłu, druga również, chociaż mniej panicznie, trzecia zalegała pod ogniem. Gdyby nie wrogi czołg, mogli podjąć kolejną próbę natarcia, ale przy braku odpowiedniego wsparcia dowódca zatrzymał atak.

Straty
Niemcy 2 zabitych, 2 ciężko rannych, 2 rannych.
Amerykanie 1 ciężko ranny, 2 rannych i 1 lekko ranny.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Sierpień 09, 2016, 07:56:37 pm
A kolejne starcie wyglądało tak...

W środku większej miejscowości spotkały się dwa wrogie plutony.
Walka była krótka, intensywna i krwawa.
Na jednym skrzydle dwie drużyny US wsparte sekcją kaemu zadały straszne straty drużynie niemieckiej wspartej sekcją kaemu, ale Niemcy wytrzymali na ostatnich nogach.
Na drugim skrzydle dwie drużyny niemieckie najpierw zostały pokonane i zepchnięte przez jedną amerykańską, ale potem jedna ochłonęła i pod dowództwem samego porucznika Waltera odparła atak zadając straty. Szer.Schultz samodzielnie, na bliskim dystansie, granatem ranił dwóch wrogów i jednego wziął do niewoli. Reszta obu drużyn zrobiła mniej więcej tyle samo, ale nie wzięła jeńców.

Na koniec gry obie strony przegrupowywały się, nie uznając się za pokonane i szykując do dalszej walki.

Walczyło 34 Amerykanów i 35 Niemców.
Straty
USArmy 1 zabity, 4 rannych, 3 lekko rannych, 1 spanikował, 1 zdrowy jeniec. [razem 10]
Hitlerowcy: 3 zabitych, 8 rannych, 3 lekko rannych, min.2 spanikowało. [razem 16]


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Sierpień 09, 2016, 07:59:09 pm
cd.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Alecki on Sierpień 10, 2016, 04:50:29 pm
Świetna robota. Uwielbiam czytać twoje raporty. No i zdjęcia wychodzą ci coraz lepsze. :)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: maciek on Sierpień 12, 2016, 04:08:48 pm
Pełna profeska.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Październik 01, 2016, 09:53:03 pm
Kilka zdjęć z ostatniego starcia. Akcja wzorowana na ataku kompanii "E" 517 Pułku Piechoty Spadochronowej na miejscowość La Roquette w południowej Francji 28 sierpnia 1944 roku.
Zdjęcie nr.3
Amerykańscy spadochroniarze z kompanii "E" 517 regimentu rozpoczynają atak na tyły niemieckich pozycji w La Roquette.
Zdjęcie nr.4
Zaskoczeni Niemcy ostrzeliwują się z białego budynku przy drodze, podczas gdy pozostałe drużyny Amerykanów podchodzą pod miasto.
Zdjęcie nr.5
Spadochroniarze zajmują strategiczną pozycję w chlewiku.
Zdjęcie nr.6
Niemcy ochłonęli z pierwszego zaskoczenia i organizują obronę.
Zdjęcie nr.7
Po ostrzelaniu z moździerzy pierwsza linia obrony została porzucona.
Zdjęcie nr.8
Nadciągają kolejne amerykańskie drużyny.
Zdjęcie nr.9
Po uciszeniu gniazda MG-42 pierwszy pluton może się wreszcie posunąć na przód.
Zdjęcie nr.10
Oberleutnant Keitel organizuje rozbitą drużynę i wydaje nowe rozkazy.
Zdjęcie nr.12
Niemcy zajmują kolejną pozycję i otwierają ogień do Amerykanów.
Zdjęcie nr.13
Mimo heroicznej postawy dowódcy drużyny i szeregowego Berezynsky'ego, przykryci ogniem MG-42 i obrzuceni granatami Amerykanie poddają się prowadzącemu kontratak oberleutnantowi Keitelowi.
Zdjęcie nr.14
Pozycje Amerykanów szykujących się do kolejnego natarcia.
CDN.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Październik 02, 2016, 10:21:12 am
Chciałem stanowczo zdementować plotki o poddaniu się szeregowego Berezinskiego. Jako zwiadowca zajmował wysuniętą pozycję na skrzydle, przyczynił się do wyparcia Niemców z sąsiedniego budynku i pozostając po przeciwnej stronie skrzyżowania niż reszta drużyny nadal walczy.  ;D A sierżant Kowalsky, jeżeli nie zostanie odbity, z pewnością spróbuje nawiać z obozu.  ;D ;D

Tak swoją drogą, to przyszło mi do głowy, że powinniśmy koordynację działania na przyszłość jakoś sprawdzać - niekoniecznie hitlerowcom tak ładnie by wyszło, że najpierw strzelała jedna drużyna, a potem atakowała druga. W szczególności ta atakująca mogła dostać od swoich, gdyby im nie za dobrze poszło. Wydaje mi się, że wystarczy w takich sytuacjach rzucić za inicjatywę.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Październik 03, 2016, 11:41:25 am
Albo za wypatrywanie- czy się zorientowali, że druga drużyna tam podchodzi. W takim wypadku można by nawet zrobić tak, że jeśli sojusznicy wchodzą w linię ognia, to oblanie testu wypatrywania skutkuje tym, że np. strzelający mogą trafić swoich.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Październik 03, 2016, 12:02:35 pm
No tak - zależnie, co rozpatrujemy, to oba się przydadzą.
Mam też pomysł, żeby analogicznie jak przy obserwacji dodać 2k6=1+1 do ostrzału - i wtedy, jeżeli to możliwe, powtarzamy ogień w swoich (biorąc pod uwagę, że raczej nie kryją się tak dobrze jak od strony wroga).


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Październik 30, 2016, 11:13:19 pm
Nie mam niestety czasu na piękne opisy, więc wrzucę tylko trochę zdjęć ku pamięci i opis ogólny.

W walce dwa plutony Amerykańskich spadochroniarzy atakowały pluton niemiecki (zdaje się z jakąś rezerwą, która nie weszła do walki), zajmujący miasteczko.
Amerykanów było ok.56 (dodatkowa sekcja km i 2 bazooki, etatowe 2 moździerze 60mm z umiarkowaną ilością amunicji), a hitlerowców ok.25 (bez rezerwy).
Niemcy mieli być wzięci z zaskoczenia, ale niewiele z tego wyszło (skuteczna obserwacja w pierwszym teście), poza tym, że większość zajmowała pozycje już w trakcie walki. Trochę im to utrudniło walkę, ale byli pod osłoną zabudowań, a pojedyncze gniazdo kaemu, które szybko weszło do akcji, skutecznie opóźniło większość sił amerykańskich. Celnym ogniem zabili jednego żołnierza. Drużyna, która dostała się pod ogień, zaległa, a druga powoli zaczęła ją omijać łukiem, aby wyjść z pola rażenia. Amerykanie odpowiedzieli ogniem moździerzy, niezbyt skutecznie (po kilku minutach ognia zdołali na spółkę z piechotą wystraszyć Niemców, ale nie zadali strat ?).

Podczas gdy lewoskrzydłowy pluton US powoli wychodził na pozycję, drugi ruszył szybszym marszem. Prawa drużyna wysforowała się do przodu i wpadła do pierwszego budynku miasteczka (chlewiku) na moment przed Niemcami zajmującymi pozycje w sąsiednich budynkach. Druga została opóźniona ogniem hitlerowskiego kaemu i zajęło jej trochę czasu zanim się pozbierała. Kolejna emgieta z okienka na piętrze w głębi miasteczka przegoniła ogniem i wystraszyła dowódcę plutonu z jego sekcją i bazooką, co na resztę walki skutecznie zdezorganizowało dowodzenie (dowódca długo najpierw się cofał, potem uspokajał sekcję; kiedy w końcu wrócił na linię walka już się kończyła).

Lewoskrzydłowy pluton w końcu ruszył naprzód pod osłoną wysuniętej w przód sekcji km. Zajęła ona pozycję centralnie przy głównej drodze i przez resztę walki ciągle ostrzeliwała kolejne wykryte pozycje niemieckie. Chyba kogoś trafiła, ale generalnie bez szałowych sukcesów. Pluton przekroczył dwie kolejne linie krzaków okalających pola, ale wtedy znowu został skutecznie ostrzelany przez wrogi kaem. Lewa drużyna cofnęła się pod osłonę zarośli i prowadziła walkę ogniową, podobnie sekcja dowódcy plutonu. Prawa drużyna straciła sporo czasu na zebranie po ostrzale. Potem próbowała szturmu wzdłuż drogi, która wydawała się najlepiej osłoniętym miejscem. Niestety, w międzyczasie niemiecka drużyna, która pierwsza angażowała npla, zdołała się zebrać na tyłach i wrócić ponownie na stanowisko. Amerykanie zostali zaskoczeni ogniem z pozycji, którą uważali za "bezpieczną". Znowu próbowali ognia moździerzy, tym razem bez większego skutku, a potem skończyła się amunicja.

Podczas gdy lewoskrzydłowy pluton na przemian szedł, zalegał pod ogniem, zbierał się, odpowiadał ogniem, szedł dalej i znowu zalegał, drugi pluton toczył zaciętą i heroiczna walkę. 1 drużyna sierż.Kowalsky'ego pogoniła jeden niemiecki kaem i kilku żołnierzy, ale potem w zamieszaniu dosyć przypadkowo zaczęła ostrzeliwać budynek już opuszczony przez wroga. Najwyraźniej wystawili się tym na cel, ponieważ zostali nakryci bardzo skutecznym ogniem drużyny niemieckiej (3 lub 4 rannych Amerykanów, co zdemoralizowało ich znacznie). Chwilę potem uderzyła inna szwabska drużyna i wzięła zaskoczonych spadochroniarzy do niewoli. Przetrwał tylko szer. Berezinski, który jako zwiadowca osłaniał flankę i został na pozycji pod płotem, skąd długo ostrzeliwał się przeciw podchodzącym Niemcom, aż w końcu, kiedy nie było już nadziei, ostrożnie wycofał się na tyły.

Po zajęciu chlewika, hitlerowcy rozbroili jeńców i chcieli ich odesłać do tyłu. Jednak zostali zaskoczeni atakiem 2 drużyny sierż.Waltera, który samodzielnie, bez rozkazu porucznika, podszedł na odgłos strzałów. Doszło do gwałtownej wymiany ognia z najbliższej odległości. Obie strony poniosły straty, w pewnym momencie Walter z dwoma żołnierzami próbował szturmu. Jednak po gwałtownej strzelaninie ostatni walczący Niemiec powstrzymał atak. Amerykanie cofnęli się za osłonę wysokich zarośli po drugiej stronie drogi. Tam próbowali walczyć dalej, ale byli już pod ogniem z trzech stron i po poniesieniu dalszych strat zaczęli się w zamieszaniu cofać. W tej właśnie chwili dotarł do nich dowódca plutonu, próbował jeszcze pchnąć ich do walki, ale ostatecznie, widząc wzmagający się ogień wroga, zrezygnował i wydał rozkaz do odwrotu.

Realną nadzieją dla spadochroniarzy był lewoskrzydłowy pluton. Niestety w kluczowym momencie, w przeciągu kilku minut stracił najpierw dowódcę (jedyny celny strzał snajpera!), a chwilę potem jego zastępcę. Pozostali najwyżsi rangą dowódcy drużyn nie mieli ze sobą kontaktu i nie mogli szybko uzgodnić współdziałania, a obaj nie widzieli słabnięcia oporu wroga. Sytuację ostatecznie rozstrzygnęło ranienie jednego z żołnierzy w sekcji 30-stki, które przygasiło zapał oddziałku dotychczas kotwiczącego całe natarcie.

Uznaliśmy, że Amerykanie wycofaliby się lub przeformowali na pozycjach, w każdym razie atak został powstrzymany. Podczas odwrotu prawoskrzydłowy pluton stracił jeszcze rannego.

Łączne straty
Amerykanie 2 zabitych, 13 rannych (2 ciężko, 4 lekko), 3 uciekło lub pochowało się; dodatkowo oddali 8 jeńców (4 zdrowych i 4 rannych). Razem ubytek 22, z czego 1 pluton 4, drugi 17 a sekcja km 1.
Niemcy stracili 8 rannych (1 ciężko, 3 lekko).

Całkowite zwycięstwo niemieckie.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Październik 30, 2016, 11:16:52 pm
Cd. zdjęć.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Kwiecień 03, 2017, 12:34:06 pm
Po wielu opóźnieniach rozpoczęliśmy bitewkę. Stół jest duży, zobaczymy, jak się sprawdzi. Na początek kilka zdjęć bez komentarza.
Powiększcie sobie, bo ładnie wyszły. A tak na marginesie, to chyba powinniśmy pomalować ściany na niebiesko albo w chmurki, bo tło jest dziwne. ;)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Kwiecień 03, 2017, 12:53:08 pm
Właśnie dlatego mówiłem o przemalowaniu ścian ;)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Kwiecień 03, 2017, 03:08:13 pm
A ja jednak trochę żartowałem, bo tło biało-popielate nie jest złe - natomiast butelki, krzesła i mapa nie są zależne od koloru ściany. :)
Także optymalna jest chyba plansza z tłem i trzeba ręcznie zasłaniać przy krawędzi stołu.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 02, 2017, 11:01:09 pm
Mały opis bitewki kwietniowej.
Dwa plutony (17+33, razem 50) Brytyjczyków wsparte Cromwellem nacierały na Niemców (44 plus Hetzer i Pz.IV).
Celem była wieś ciągnąca się wzdłuż drogi, atak od strony pól w kierunku prostopadłym do tejże.
Na prawym skrzydle Brytyjczycy zostali  przyciśnięci ogniem w trakcie podchodzenia korytem strumienia. Nie mogli się z tego wygrzebać, w końcu dowódca zebrał ilu się dało i zarządził szybki szturm na najbliższy budynek. Niestety na otwartej przestrzeni zostali nakryci ogniem z kilku stanowisk i atak błyskawicznie się załamał po stracie dowódcy.
W centrum atakowały główne siły. Udało im się stopniowo podejść do domu stojącego wzdłuż drogi biegnącej w poprzek linii ataku. Czołowa sekcja dostała się pod silny ostrzał zza ulicy, część podała tyły, ale nieliczni, w szczególności operator garłacza, podjęli walkę. O dziwo, pomimo znacznej przewagi niemieckiej (ok.dwóch drużyn na trzech pozycjach), Irlandczyk O'Maley skopał im tyłki kolejnymi celnie ulokowanymi granatami. Niestety Niemcy wezwali na pomoc czołg i ogniem na wprost wykurzyli Brytoli z budynku. Inną grupę przyciskał długo do ziemi snajper, który tak dobrze się zamaskował, że do końca nie został wyryty, chociaż podeszli prawie 20m od niego. Kilku Brytyjczyków trafił. Duża grupa podchodząca z tyłu, która miała rozwinąć powodzenie, została wprawiona w totalne zamieszanie (kilku z czołowej grupy przebiegło obok w panice ignorując groźby oficerów, trochę nastraszył ich snajper, a dobiły padające niecelnie, ale niedaleko pociski z czołgu). Ostatecznie gremialnie uciekli na pozycje wyjściowe. Dwóch czy trzech żołnierzy walczących na czele, z pewnym zdziwieniem, że dostali taki rozkaz, wycofało się spokojnie do tyłu.
Na lewym skrzydle Brytyjczycy stracili rannego od ognia kaemu, ale Cromwell sobie z nim szybko poradził, uszkadzając przy okazji okno i dach zabytkowego Chateu de Breuil. Piechota ruszyła dalej. Powoli zbadali i obsadzili dwa budynki. W tym czasie niemiecki niszczyciel próbował rozprawić się z Cromwellem, ale Anglicy okazali się szybsi i sprawniejsi, w efekcie załoga Hetzera opuściła pojazd, częściowo blokując wjazd na plac przed Chateau. Cromwell ostrożnie posuwał się naprzód osłaniając skrzydło. Niemcy wezwali na pomoc pozostający im Pz.IV, który wykonał szarżę przez pola i opłotki (zasłonięty od strony Cromwella domami), wyjechał drogą zza węgła i tym razem szybsi i skuteczniejsi okazali się Niemcy. Cromwell otrzymał kilka trafień, zaczął się cofać, ostatecznie załoga ewakuowała się.
W tym czasie grupa brytyjska wezwała sekcję z PIATem i próbowała załatwić wrogi czołg z bliska, ale chyba ręce im się trzęsły, bo co prawda raz trafili, ale pocisk ześliznął się po pancerzu. Niemcy przenieśli ogień na budynek i uciszyli piechotę, po czym dla uniknięcia zagrożenia wycofali się tyłem dookoła żywopłotu okalającego Chateau.
W tym momencie walka zamarła - w centrum i na prawym skrzydle Brytyjczycy zostali odparci na pozycje wyjściowe, przy czym potrzeba było czasu na opanowanie popłochu i dezorganizacji (zginął dowódca jednego z plutonów a dwóch podoficerów było rannych). Pozostała w zdobytych budynkach grupa była zbyt nieliczna i czuła się zbyt zagrożona obecnością w pobliżu wrogiego czołgu, więc zdecydowała się na odwrót. Z kolei Niemcy w centrum również trochę oberwali, stracili Hetzera, a Pz.IV manewrował nieco samotnie, aby uniknąć irytujących pocisków PIATa.
Generalnie Niemcy skutecznie odparli atak, chociaż znając upór wyspiarzy za pół godziny, a może nieco szybciej, znowu spróbowaliby szczęścia.

Straty
Niemcy 1 zabity, 4 rannych (w tym 2 ciężko i 1 lekko), uszkodzony Hetzer.
Brytyjczycy 1 zabity, 6 rannych (w tym 2 ciężko, 3 lekko), uszkodzony Cromwell.

Biorąc pod uwagę dosyć gwałtowne starcia, straty krwawe były stosunkowo nieduże. Szczególnie w porównaniu do kolejnej bitewki z ostatniego piątku.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: michal on Lipiec 03, 2017, 07:40:13 am
Brytyjczycy .....6 rannych (2 ciężko, 3 lekko)

Coś nie tak z matematyką, albo czegoś nie rozumiem.

MB


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 03, 2017, 08:43:18 am
6 rannych, w tym 2 ciężko, 3 lekko, a jeden "zwyczajnie". Poprawiłem. :P
Dla podsumowania to niby bez różnicy, ale piszę, żeby mieć porównanie z większej liczby gier. Poza tym jednak to jakiś koloryt, no i lekko ranni często walczą dalej.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 05, 2017, 10:11:10 am
Zdjęcia z bitewki opisanej powyżej.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 05, 2017, 11:01:49 am
Cd. Zdjęcia proponuję powiększać ("Pokaż obraz").


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 17, 2017, 03:49:51 pm
Ostatnio stoczyliśmy kolejne starcie. Teren nieduży - kilka domów w pobliżu skrzyżowania w kształcie litery T, pobocza zarośnięte, duży sad przylegający do zabudowań.
Atakował osłabiony pluton niemiecki (17 ludzi) wsparty Panterą.
Broniło się 36 amerykańskich spadochroniarzy, dysponowali dwoma bazookami i moździerzem 60mm.

Niemcy podzielili się na 4 grupki (3 drużyny i grupa dowodzenia z automatami - 1xMP-40 i 2xStg44).
Jedna drużyna szła drogą razem z czołgiem, reszta nacierała z głębi sadu.
Amerykanie okopali się wzdłuż żywopłotów, a częściowo zajęli stanowiska w domach. Moździerz był okopany na tyłach, a obserwator ukryty przy drodze.

Akcja zaczęła się od krótkiego ostrzału artylerii niemieckiej na okolice skrzyżowania. Nie przyniósł większego skutku. Następny był ostrzał moździerza 60mm na Niemców idących powoli drogą. Jeden został ranny, ale reszta jakoś przeczekała ostrzał i po pewnym czasie ruszyła dalej. Wybuchające pociski zrobiły duże wrażenia na załodze czołgu, która na jakiś czas wycofała się z walki i wróciła kiedy ostrzał osłabł.
W tym czasie piechurzy nacierający sadem zostali ostrzelani przez amerykański kaem ustawiony na piętrze jednego z budynków. Niemcy odpowiedzieli ogniem i okazali się skuteczniejsi - dosyć szybko trafili obsługę i uciszyli wroga. Ruszyli dalej, jedna drużyna dotarła do "południowej" drogi. Tam zatrzymał ją ogień z amerykańskich okopów ukrytych za krzakami. Długo nie mogli ich wypatrzeć, a potem trafić. Niektórzy próbowali przejść na drugą stronę drogi, ale utknęli na gęstych zaroślach.
Druga drużyna skierowała się do budynku bezpośrednio przy skrzyżowaniu i chciała pomóc kolegom. Ostrzeliwała się na dwie strony, ponieważ do walki dołączyli Amerykanie z budynku naprzeciwko. Jeden Niemiec zginął.

W tym czasie do akcji wróciła Pantera, do której z zamaskowanej pozycji otworzyła ogień bazooka. Załoga czołgu najpierw nie mogła wypatrzeć gdzie chowa się npl, a potem mało skutecznie odpowiedziała ogniem z działa i kaemu. Piechurom wspierającym czołg, którzy wcześniej podeszli blisko niewykrytej pozycji bazooki udało się nastraszyć amunicyjnego, ale główny strzelec walczył dalej i po kilku strzałach uszkodził zawieszenie Pantery. Załodze coraz bardziej trzęsły się ręce i z raptem 35 metrów nie mogła uciszyć wrednej bazooki. W końcu trzeci czy czwarty pocisk trafił w czołowy pancerz i co prawda nie przebił się, ale wstrząs, huk i odrywające się wewnątrz kawałki wyposażenia zdemoralizowały do reszty załogę. Krótki rozkaz i czołg został opuszczony.

Piechota osłaniająca czołg (raptem 4 czy 5 ludzi) w tym czasie prowadziła wymianę ognia z kilkoma spadochroniarzami osłaniającymi bazookę oraz strzelała do samej bazooki. Udało im się nawet trafić jednego z dzielnych operatorów przeciwpancernej rury, ale było już za późno. Został ranny kolejny Niemiec z tej drużyny, a inni chowali się za niskim murkiem, więc w pewnym momencie walkę prowadził samotnie dowódca drużyny. Rzucał granaty i ostrzeliwał się na bliskim dystansie, aż w końcu oberwał pociskiem prosto w głowę.
Dowódca niemiecki zebrał wystraszoną drużynę i razem ze swoimi gońcami utworzyli silną bazę ogniową w ruinach budynku (MG-34+3 automaty). Stopniowo wystrzelali większość spadochroniarzy będących w zasięgu wzroku.

W tym czasie drużyny z sadu kontynuowały walkę. Amerykanie ruszyli jedną ze swoich drużyn i niewykryci podeszli aż do żywopłotu za którym byli Niemcy. Rzucając granaty i strzelając z karabinów część ranili, reszta w końcu poddała się. Idąc za ciosem, Amerykanie próbowali wyjść na tyły grupie Niemców walczących najbliżej skrzyżowania. Pewnie by im się udało, ale niemiecka grupa z automatami, która w międzyczasie miała chwilę przerwy i przegrupowała się, wypatrzyła ich skradających się między drzewami i pierwsza otworzyła ogień. Przez chwilę spadochroniarze próbowali się odgryzać, ale kiedy pierwszy został ranny, szybko dali za wygraną i wycofali się. Udało im się jednak trafić niemieckiego dowódcę, który przebiegał między budynkami, próbując zorientować się w sytuacji w sąsiednim domu. Amerykanie wycofali się bez dalszych strat, pomimo gęstego ognia Niemców.

Na tym atak niemiecki się zakończył. Zajmowali dwa budynki blisko skrzyżowania będącego celem natarcia, ale zostało ich już tylko siedmiu, a jedyny oficer był ranny.

Starcie, ze względu na zakryty teren i bliskie dystanse, było bardzo gwałtowne i krwawe.
Amerykanie stracili 3 zabitych i 8 rannych (w tym 2 lekko). Razem 11.
Niemcy stracili 4 zabitych, 4 rannych (w tym 1 ciężko i 1 lekko) oraz łącznie 4 jeńców (w tym 2 zdrowych). Razem 10.
Biorąc pod uwagę proporcję użytych sił i znikomą skuteczność czołgu aż dziw bierze, że Niemcom poszło tak dobrze.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 22, 2018, 05:57:23 pm
W kwietniu rozegraliśmy starcie Niemców z Brytyjczykami. Chciałem zrobić jakiś weselszy raport, ale czas ucieka i chyba nie dam rady. :(
Walka spotkaniowa przy skrzyżowaniu dróg, obie strony atakują. Po plutonie piechoty i czołgu na stronę, Niemcy mieli dodatkowo przydzieloną sekcję kaemu.
Hitlerowcom udało się uszkodzić Cromwella, załoga uciekła. Niemcy pierwszym strzałem spudłowali i trafili budynek przed swoją piechotą, czego niektórzy się wystraszyli. Potem jednak ruszyli naprzód i zajęli jeden z budynków, skąd podjęli walkę. Generalnie dwie drużyny niemieckie osłoniły czołg zajmując budynki po dwóch stronach drogi przed nim. Inna drużyna odbiła na lewo i zajęła odsuniętą od innych murowaną stodołę. Ostatnia została w rezerwie.
Drużyna ze stodoły celnie ostrzelała nacierającą drużynę brytyjską. Kilku dzielnych z tej drużyny podjęło walkę i przez parę minut ostro się odgryzało, zabili nawet pomocnika strzelca emgiety. Jednak byli również ostrzeliwani od skrzydła i ostatecznie musieli ulec. Ponieśli ciężkie straty.
Po przeciwnej stronie drogi doszło do nierozstrzygniętego pojedynku ogniowego pomiędzy obsadzonymi przez wrogów piętrowymi budynkami. Szalę mogło przechylić natarcie anglosasów od ślepej ściany budynku zajmowanego przez Niemców. Tych jednak powstrzymał ogień Panzer IV. Ponieważ pociski padały tuż obok budynku, Niemcy w środku, nie wiedząc, kto strzela i czując się zagrożeni, opuścili częściowo zabudowanie.
Ostatecznie Brytyjczycy wyczerpali swoją siłę ofensywną (2 drużyny w pełnym odwrocie, czołg opuszczony). Hitlerowcy mogliby, po przegrupowaniu, nacierać dalej, ale nie kontynuowaliśmy.

Straty
Brytyjczycy 2 zabitych, 4 rannych, 3 uciekło, 9 panikowało
Niemcy 1 zabity, 1 ranny, 2 w panice


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 22, 2018, 06:08:31 pm
cd.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Czerwiec 22, 2018, 06:09:25 pm
cdd.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 19, 2018, 09:39:41 am
Parę tygodni temu graliśmy ponownie. Dwa plutony amerykanów wspartych wozem pancernym i czołgiem M4 na dwa plutony grenadierów ludowych plus pancerfausty i dodatkowa sekcja ckm. Niemcy w obronie na linii miasteczka. Długo przygotowywaliśmy i robiliśmy początkowe ruchy, a potem w 120 sekund padło dużo Amerykanów (kilkunastu?), razem do odwrotu zmuszono 4 drużyny. Atak został zatrzymany bez strat własnych po stronie hitlerowców. Raptowny wynik wynikał częściowo z tego, że Niemcy podpuścili część Amerykanów na najbliższy dystans, fartownie nie zostali zauważeni i w gwałtownej wymianie ognia zmasakrowali jedną z drużyn (chyba 5 rannych).


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: RAFII on Lipiec 19, 2018, 10:04:19 am
Zdjęcia super, szkoda, że taki krótki opis (AAR), bo już się przyzwyczaiłem poczytać jak w poprzednich opisach to czyniłeś.

Jakie wyszkolenie mieli grenadierzy ludowi w tej grze?


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Lipiec 19, 2018, 10:35:43 am
Opis krótki, bo i walka była krótka ;) W dwie kolejki było po wszystkim, Jankesi wpadli w zasadzkę i zostali rozgromieni. Więcej zajęło mi rozstawianie terenu, niż cała bitwa  :D


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: RAFII on Lipiec 19, 2018, 11:07:15 am
To jest przykre, narobisz się a to KLOPS i trzeb poskładać zabawki.

Pytałem też o grenadierów ludowych. Jaki mieli wyszkolenie ?


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Lipiec 19, 2018, 11:57:09 am
Chyba standardowe, ale to niech Adam potwierdzi, ja dowodziłem Amerykanami ;)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 19, 2018, 12:28:20 pm
Standardowa motywacja. Opis można by było trochę rozwinąć, ale nie mam ostatnio czasu, więc wolę wrzucić cokolwiek ku pamięci niż nic.  :(


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: RAFII on Lipiec 19, 2018, 12:44:39 pm
A jak się przedstawiały stany ilościowe plutonów do bitwy Niemców i Amerykanów ?


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Bayard on Lipiec 19, 2018, 01:49:40 pm
Niemcy byli bardzo postrzelani, o ile pamiętam- oba plutony poniżej 50%, może nawet 30%. Amerykanie mieli znaczną przewagę- oba plutony w sile co najmniej 70%, plus wsparcie czołgu i samochodu pancernego.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Lipiec 19, 2018, 03:16:27 pm
Dokładnie niestety nie zapisałem, ale w przybliżeniu 55 Amerykanów na 36 Niemców (pluton 11, drugi ze wsparciem ok.25). Żeby było zabawniej, to większość roboty zrobił ten mały pluton.  8)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: RAFII on Lipiec 20, 2018, 07:48:45 am
Dzięki za informację.

Musiało to ciekawie wyglądać.

My w niedzielę zagramy na "Naszej kompanii" jedną lub dwie potyczki.

Na początek 2 drużyny US na jedną Niemców dla wprawienia się w mechanikę.

Drugą potyczkę zaplanowałem cały pluton US na dwie drużyny Niemców. Zobaczymy jak wyjdzie. 


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: RAFII on Lipiec 25, 2018, 06:50:51 am
Jak powiedziałem, tak i zrobiłem. Zagraliśmy w Niedzielę potyczkę 2 drużyny US (każda po 10) na drużynę Niemców (9).

Straty: US 1 zabity, Niemcy 1 lekko ranny, 1 uciekł z pola walki.

Spodobało się nam i możliwe, że w najbliższą Niedzielę też zagramy.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Październik 24, 2018, 03:47:40 pm
W ostatni piątek znowu pograliśmy (ja się patrzyłem i kibicowałem  ;D ). Dla pamięci zapiszę kilka zdań.

Niemcy (słaby pluton ok.18 ludzi wsparty działem pancernym) bronili się we wsi.
Atakowali Amerykanie - słaby pluton wsparty sekcją kaemu 0.30 i czołgiem M4, ok.21 ludzi.

Akcja miała 3 fragmenty:
-Jeden z domów został zajęty przez drużynę US, blisko, za drogą, siedziała w okopach niemiecka drużyna. Nie mogli się wypatrzeć przez pewien czas, a potem doszło do gwałtownej strzelaniny na najbliższy dystans, z której zwycięsko wyszli Amerykanie. Niemcy stracili zabitego i rannego, trzech uciekło.
-Niemcy próbowali przeprowadzić kontratak, ale nieszczęśliwie na otwartym polu zostali wypatrzeni (przez tą samą drużynę US co powyżej) i w krótkim czasie zmasakrowani (zabity i dwóch rannych). Kontratak się nie powiódł.
-Przez całą walkę atencja reszty Jankesów była skupiona na jednej drużynie niemieckiej, okopanej w sadzie otoczonym niskim murkiem. Walczyli przez kilkanaście minut przeciwko większości plutonu wroga (a potem całemu) i czołgowi. Na szczęście dla nich, M4 został celnym strzałem ze Stuga pozbawiony działa (uszkodzone) i wrogi pojazd ostzrzeliwał ich tylko z kaemów. Niemniej, do pięciu Niemiaszków strzelało ok. 12 piechurów, sekcja trzydziestki i kaem czołgu. Hunowie kryli się, podnosili, strzelali, kryli znowu i tak przez cały czas. Przetrwali niesamowitą nawałę ognia, stracili jednego ciężko rannego i lekko rannego gefreitera. Bohaterem dnia był obershutze Jurgen, który kolejno: jednym strzałem zabił amerykańskiego zwiadowcę (który już, już miał wpakować im granat w okop), powstrzymał szturm jednej z drużyn (dwóch rannych, jeden jeniec) oraz nieustannie odpowiadał ogniem na ogień npla (przypuszczalnie trafił jeszcze innych).

Po stronie Amerykanów czołowa drużyna i sekcja 30-styki wykazały się wielką odpornością na straty - cofnęli się dopiero, kiedy 6 z 9 żołnierzy było zabitych lub rannych.
Sytuacja Amerykanów byłaby zapewne gorsza, gdyby nie skuteczność wspierającej artylerii - porucznik White wezwał ogień na pozycje Stuga, dzięki czemu na większość walki zmusił działo do wycofania.
Załoga M4 też wykazała się odwagą - pomimo trafienia i uszkodzonego działa wrócili do akcji, i chociaż nieskutecznie, ale wspierali działanie piechoty.

Ostatecznie dzielna drużyna niemiecka wycofała się pod osłoną Stuga.
Straty w zabitych i rannych wyniosły ok.8 po stronie Amerykanów (plus jeden poddał się) oraz uszkodzony czołg, ok.7 po stronie niemieckiej.

Muszę przyznać, że tak zaciętej wymiany ognia jeszcze w naszych bitewkach nie widziałem, do tego strona mniej liczna zadała większe straty (ok.8:2). Jurgen to musiał być starszy brat Steinera, a koledzy niewiele gorsi.  ;)  Z drugiej strony, Amerykanie również nie pękali, tyle, że kosił ich celniejszy ogień wroga.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 18, 2019, 02:48:12 pm
Udało nam się rozegrać starcie w zacnym gronie.
Teren był rozległy jak na użyte siły, ale skupiliśmy się, żeby sprawnie doszło do zwarcia, bez długich podchodów.
Obie strony próbowały zająć wieś opuszczoną po poprzednich walkach.

Siły niemieckie:
Pluton wsparty sekcją kaemu, 28 ludzi, dodatkowe wsparcie przez StuGa, Pz.IV i Hanomaga.
Siły amerykańskie:
Pluton wsparty sekcją kaemu, czołgiem średnim M4 i lekkim M3, 37 piechurów.

Amerykanie dzielnie nacierali w zakrytym terenie (domy, płoty, drzewa itp.). Niemcy jakby wcześniej wyszli na ukryte pozycje i przyjęli Jankesów ogniem. Było dużo ciekawego zamieszania i mikrosytuacji.

Hanomag ostrzelał drużynę US Army, Stuart przegonił Hanomaga, ten cofnął się za budynki i walczył dalej z innej pozycji. Stuarta ostrzelano z panzerfaustów, stracił gąsienice, załoga przestraszyła się i zgodnie z wytycznymi, żeby ratować ludzi kosztem sprzętu opuściła pojazd.
Wspólnym wysiłkiem dwóch drużyn amerykańskich przegoniono oddziałek szwabów z piętrowego budynku (z którego strzały panzerfausty). Drużyna amerykańska w większości zaległa pod ogniem, padli zabici i ranni, jeden dzielny ruszył przodem i grantami pogonił hitlerowców z kolejnego budynku.

Na przeciwnym skrzydle (odizolowanym linią wysokich domów), najpierw drużyna amerykańska została skutecznie ostrzelana przez działo StuGa, padło dwóch rannych, wszyscy Amerykanie, poza jednym, którym został pomóc koledze opatrzeć ranę, uciekli na tyły i w ukryciu zbierali się przez resztę walki.
Do ujawnionej pozycji StuGa rozpoczął ogień M4 i uszkodził zawieszenie i gąsienice. Ubermensche nie chcieli się jednak łatwo poddać i ryzykując dalsze uszkodzenie podwozia obrócili nieco pojazd i zaczęli ostrzeliwać wrogi czołg. Sherman cofnął się i po niedługiej chwili próbował z nowej pozycji podjąć walkę. Jednak wtedy skutecznie wszedł do walki Pz.IV, trafiając Amerykanów w wieżę. O dziwo, pancerz wytrzymał, natomiast nerwy czołgistów już nie - wycofywali się coraz dalej i dalej, aż wyszli z walki.

W międzyczasie hitlerowska piechota podeszła do linii zarośli wzdłuż drogi. Rozstawiono emgiety i wysłano przodem kilku szperaczy. Po stronie Jankesów do akcji wszedł sanitariusz, ryzykownie wystawiając się na ogień npla. To podniosło na duchu ocalałego żołnierza, który celnym strzałem ranił zbliżającego się Hansa. Kolega Niemca nie poddał się strachowi, ale na moment pogubił się. Kolejna para hitlerowców została ostrzelana przez sekcję dowodzenia amerykańskiego plutonu, padł kolejny ranny. Teraz Hunowie otworzyli ogień ze wszystkich luf, wliczając czołgową armatę. Amerykański porucznik z pomocnikami został dosyć szybko zmuszony do schowania się i już tylko z rzadka odpowiadał ogniem, próbując zatrzymać panikę ogarniającą żołnierzy.
Obserwując słaby ogień npla, szwaby z Saksonii  ;) ruszyli śmielej naprzód, przeganiając pozostałych w akcji gumożujów.

Tymczasem w środku pola walki doszło do gwałtownego starcia wrogów wewnątrz narożnego budynku. Z jednej strony wszedł dowódca drużyny grenadierów, z drugiej grupka czterech piechurów z Dixielandu. Jeden z kowbojów wykazał się orlim wzrokiem i niezawodnym refleksem, pierwszy otworzył ogień i przegonił Niemca z budynku. Ten próbował chronić się z towarzyszem za żywopłotem. Amerykanie weszli na piętro i przykryli nieszczęśników celnym ogniem, obu raniąc. Tutaj jednak przyszedł kres ich zwycięskiego natarcia, ponieważ kilka pocisków burzących zwaliło im na głowy dach, jednego zabijając na miejscu, a dwóch dotkliwie raniąc. Ostatni, co prawda, uciekać nie chciał, ale zajął się udzielaniem pomocy kolegom i wygrzebywaniem ich spod belek i gruzu.

Końcowym akordem walki było wejście hitlerowskiej drużyny na piętro budynku uprzednio zajmowanego przez dowódcę amerykańskiego i ostrzelanie od tyłu walczącej drużyny npla. Padło trzech rannych.
Pod ich nosem próbował przemknąć odważny sanitariusz, ale obawiał się, że jęki rannego zwrócą uwagę wroga, więc wycofał się do sąsiedniego budynku, aby doczekać odsieczy.

Straty amerykańskie: 1 zabity, 1 ciężko ranny, 6 rannych i 3 kontuzjowanych (jeden do końca atakował npla granatami), uszkodzone gąsienice w M3.
Straty hitlerowskie: 1 zabity, 2 ciężko rannych, 4 rannych, uszkodzone działo pancerne.

Zabawa była przednia i zajęła ok.2 godziny.

Postaram się dodać parę zdjęć.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Marzec 18, 2019, 04:53:01 pm
Pięknie!

A jak to jest, że "pluton wsparty sekcją km"? To jakiś dodatkowy? W plutonie było tyle km, ile drużyn piechoty.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 19, 2019, 09:46:18 am
Chodzi o dodatkowo przydzieloną sekcję, np. ze szczebla kompanii. Zasadniczo raczej przydzielano drużynę (? nie pamiętam nomenklatury) z dwóch sekcji, ale to by trochę zaburzało równowagę w grze, więc są jako pojedyncze.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Marzec 19, 2019, 07:15:51 pm
Ciekawe...
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/54255917_155827532083477_1118977003677024256_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=3eeff9af64ced97d8dd06b7ceacd5ee4&oe=5D21540C)

(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/54436964_155827485416815_397416648203567104_n.jpg?_nc_cat=103&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=2dadf355dd0a15509b691db5e97ff02a&oe=5D0DC372)


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 20, 2019, 02:56:33 pm
Masz tego więcej?

P.S. Gwoli ścisłości do poprzedniego pytania, to oczywiście do plutonu raczej nie przydzielano kaemów z kompanii czy batalionu, ale w grze chodzi nam o te, które przydzielono na dany odcinek, więc walczą w tym samym miejscu, chociaż formalnie mają osobne dowództwo. W poszczególnych armiach są niuanse organizacyjne, ale praktycznie zawsze jakiś tam tego typu sprzęt był i często rozdzielany w częściach.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Marzec 20, 2019, 08:41:35 pm
Jasne! Zwłaszcza w 1944 roku, można założyć, że dołączyły elementy rozbitych oddziałów itd...

Skan z instrukcji dotyczącej niemieckiej drużyny/plutonu/kompanii, jest tam prawie wszystko o wszystkim. Z biblioteki MWP. Jeszcze Misiek kserował.
Zasadniczo, u Niemców, na szczeblu drużyny, jako wsparcie, jest MG; na szczeblu plutonu, granatnik 5 cm; na szczeblu kompanii, sekcja przeciwpancerna (wcześniej rusznice, później Shrecki); na szczeblu batalionu moździerze i ckm-y; na szczeblu pułku działa LiG, SiG i PAK.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Marzec 20, 2019, 08:52:47 pm
Wyciąg z regulaminu niemieckiego:
„Kompania Strzelecka”.
Ausbildungsvorschritf fur die Infanterie Die Schutzenkompanie – H.Dv.130/2a/

Drużyna Strzelecka.

Drużyna składa się z dowódcy drużyny i 9 strzelców.

Skład, wyposażenie i zadania drużyny strzeleckiej:

Dowódca Drużyny

Wyposażenie:
Pistolet maszynowy z 6 magazynkami w ładownicach. Napełniacz magazynków (ładowarka). Lornetka. Nożyce do cięcia drutu. Gwizdek.

Zadania:
Drużynowy jest dowódcą i przewodnikiem w walce dla swojej drużyny. On odpowiada za:
1.   Wykonanie zadania bojowego
2.   Kierowanie ogniem lkm; a strzelców kb – o ile bój na to pozwala
3.   Zdatność do użytku bojowego w walce broni, amunicji i sprzętu jego drużyny.

Strzelec nr 1

Wyposażenie:
Karabin Maszynowy MG 34 z założonym magazynkiem bębnowym. Pistolet. Torba narzędziowa (przybornik)Latarka elektryczna.

Zadania:
Strzelec nr 1 jest celowniczym. On odpowiada za:
1.   Obsługę lkm w walce
2.   Przegląd lkm do strzelania
3.   Konserwację lkm

Strzelec nr 2

Wyposażenie:
Futerał na lufy z 1 lufą zapasową. 4 magazynki bębnowe (w tym 1 magazynek z amunicją przeciwpancerną).
1 skrzynke amunicyjną na noszaku M34, pistolet, okulary przeciwsłoneczne.
Przy wyposażeniu w torby do noszenia:
a.   1 torba do noszenia magazynków bębnowych
b.   4 dalsze magazynki bębnowe zamiast skrzynki amunicyjnej

Zadania:
Strzelec nr 2 jest pomocnikiem celowniczego w walce. Po zajeciu stanowiska leży on na lewo w bok do tyłu od lkm, możliwie w ukryciu. Pozostaje obok lkm, o ile tam jest ukrycie. Jeśli warunki tego wymagają, uczestniczy on także w walce wręcz np. przy odparciu szturmu.
Strzelec nr 2 odpowiada za:
1.   Podawanie magazynków bębnowych
2.   Pomoc przy zajęciu stanowiska o ile ladowanie następuje ze skrzynki amunicyjnej
3.   Dodatkowe napełnianie magazynków bębnowych, wystrzelonych –m częściami taśmy ze skrzynki amunicyjnej
4.   Udzielanie pomocy przy usuwaniu zacięć, zmianie lufy i osadzeniu dwójnoga
5.   Pomoc w konserwacji lkm


Strzelec nr 3

Wyposażenie:
Futerał dla lufy z 1 lufą zapasową, 2 skrzynki amunicyjne, noszak , kb, łopatka

Zadania:
Strzelec nr 3 jest amunicyjnym. W walce ogniowej leży wg możliwości w tyle, w ukryciu.
Strzelec nr 3 odpowiada za:
1.   Podawanie amunicji
2.   Dodatkowe napełnianie magazynków bębnowych, wystrzelonych – częściami taśmy ze skrzynki amunicyjnej
3.   Opieke nad amunicją i sprzętem pozostawionym przy zmianie stanowiska
4.   Sprawdzanie amunicji do strzelania
5.   Samodzielne wystąpienie jako strzelca i uczestnik walki wręcz, o ile położenie tego wymaga.

Strzelec nr 4-9

Wyposażenie:
a.   Karabin, 2 ładownice, łopatka
b.   Strzelcy grenadierzy, najczęściej do tego wyznaczeni, dodatkowo granaty ręczne.
c.   Wg każdorazowego rozkazu, magazynki bębnowe, przede wszystkim z amunicja przeciwpancerną, granaty dymne, amunicja, trójnóg

Zadania:
Strzelcy nr 4-9 prowadzą walkę ogniową przy pomocy kb; ich zadaniem jest walka wręcz
Zastępca drużynowego odpowiada oprócz tego za:
1.   Utrzymanie zwartości drużyny (nie ma pozostawiania poszczególnych strzelców z tyłu)
2.   Dopilnowanie wykonywania wszystkich rozkazów
3.   Łączność do dowódcy plutonu i drużyn sąsiednich
4.   Oznaczenie czołowej linii. On nosi płachtę czołowej linii.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 22, 2019, 10:51:49 am
Bardzo ciekawe. Jak masz tego więcej, to poproszę na e-mail.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 22, 2019, 11:57:23 am
Dorzucam trochę zdjęć. Niestety bez komentarza, ale nie mam czasu.  :(


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Adam on Marzec 22, 2019, 12:01:28 pm
I jeszcze kilka.


Tytuł: Odp: Raporty z pola bitwy
Wiadomość wysłana przez: Andrzej on Marzec 22, 2019, 02:10:55 pm
No to jeszcze takie opracowanie, jako uzupełnienie tematu:

Taktyka czołgów niemieckich w działaniach we Francji 1944. (fragmenty)

(„German Tank Tactics In France”, Military Review, Command and General Staff School, styczeń 1945).

Poniższe sprawozdania pod tytułem „Niemiecka taktyka pancerna” oraz „Zwalczanie zespołów niemieckiej piechoty i czołgów” są opisami doświadczeń bojowych XIX korpusu w Normandii. Wydane zostały 14 i 30 lipca 1944 i rozesłane do wszystkich dywizji i oddziałów korpuśnych XIX korpusu w takiej liczbie, by każda kompania otrzymała jeden egzemplarz. Sprawozdania te zostały przesłane „Military Review” przez dowódcę XIX korpusu, generała-majora Charles H. Corlett.

Niemiecka taktyka pancerna. Spostrzeżenia ogólne. Oddziały nasze były w styczności z niemieckimi jednostkami pancernymi. Niedawno wieksze natarcie przeprowadziła niemiecka dywizja pancerna „Lehr” 11 lipca 1944 nacierając dwoma pułkami piechoty w pierwszej linii, a baonem czołgów w drugim rzucie. Piechocie towarzyszyły czołgi. Gdy lewoskrzydłowy pułk dywizji włamał się w nasze pozycje, Niemcy podciągnęli baon czołgów Mark V (PzKpfw V „Panther” -A.S.), który wszedł do akcji. Został on jednak zatrzymany ogniem artylerii i lotnictwa. W natarciu tym nieprzyjaciel nie osiągnął zysków terenowych. Stracił około 18 czołgów zniszczonych obrona przeciwpancerną, prócz 22 unieszkodliwionych przez lotnictwo. Wzięto do niewoli około 200 jeńców.

Wnioski. Doświadczenia tak na odcinku brytyjskim jak i amerykańskim frontu wskazują, że taktyczne działania czołgów niemieckich opierają się na kilku charakterystycznych zasadach:

a.   Czołgów nie użyto w masie, przeważnie do akcji wchodziło 4-5 czołgów z kompania piechoty,
b.   Czołgi posuwały się po drogach; wykorzystywały one jak najdalej naprzód sieć głównych szos, po czym schodziły na boczne drogi, rzadko tylko zjeżdżając w teren,
c.   Czołgi niemieckie często wkopane, dobrze maskowane i mogą kolejno zmieniać pole obstrzału; wykorzystując zabudowania dla osłony i ukrycia,
d.   Niemcy rozpoczynają ogień z dużej odległości; działo 88 mm Tygrysa oraz 75 mm działo Panthery przebija pancerz Shermanna na 2500 yardów; w terenie tego typu, jak w akcji przeciw dywizji pancernej Lehr rozpoczynaliśmy ogień do czołgów niemieckich z maksymalnej odległości 400 yardów, a minimalnej 150 yardów,
e.   Niemcy w szerokim zakresie używali dział samobieżnych zmieniających stanowiska; często były one brane za czołgi,
f.   Czołgi niemieckie zawsze działały z piechotą.

Obrona przeciwpancerna. Piechota i niszczyciele czołgów są nie tylko zdolne do do zatrzymania i zniszczenia czołgów niemieckich na przedpolu linii obronnych, lecz maja pełne zaufanie do swoich możliwości. Gdy czołgi niemieckie przerwały się w głąb, kręciły się bez celu i były niszczone bez wielkiej trudności. Piechota własna towarzysząca niszczycielom czołgów powinna ześrodkować swój wysiłek na zwalczaniu piechoty niemieckiej, towarzyszącej oddziałom pancernym. Pułki niemieckich grenadierów pancernych są obficie zaopatrzone w ręczną broń przeciwpancerną.

Uwagi.
a.   Większość spotkanych czołgów niemieckich jest pokryta warstwą plastyczną, podobną do linoleum, by zapobiec przyleganiu min magnetycznych. Warstwa ta jest pokryta farba ochronną (zapewne chodzi o zimmerit –A.S.)
b.   Stwierdzono, że zdobyte czołgi Mark IV (PzKpfw IV –A.S.)są łatwe do prowadzenia i w ruchu robią mało hałasu,
c.   Jeden z czołgów niemieckich był pokryty cienką druciana siatką i dokładnie zamaskowany gałęziami i krzewami. Gdy stał nieruchomo wśród wyciętej przerwy w żywopłocie, pokrywał się zupełnie z zarysem normalnym żywopłotu i był kompletnie niewidoczny. Zauważono go dopiero, gdy się poruszył. Niemcy w wysokim stopniu wyspecjalizowali się w doskonałym maskowaniu,
d.   Na odcinku brytyjskim Niemcy pozwolili piechocie towarzyszącej natarciu wyminąć pozycje ukrytych dział przeciwpancernych. Działa te otwierają ogień dopiero gdy zauważą odpowiednie cele,
e.   Czołgi Mark IV zabezpieczone są wokoło dodatkowymi płytami, by spowodować zdetonowanie pocisku, zanim uderzy we właściwy pancerz.

W ciągu nocy Niemcy odpowiadali energicznie ogniem i krótkimi uderzeniami na każdą próbę zbliżenia się. Czołgi ich poruszały się wolno i w porównaniu do Shermanów cicho. Natychmiast po oddaniu strzału każdy przesuwał się na nowa pozycję, oddaloną 25-50 yardów od poprzedniej. Godną zaznaczenia jest dyscyplina milczenia, zachowana przez załogi czołgów i piechotę. Z odległości 100 yardów nie słyszano rozmów ani krzyków, a jedynie strzały z dział lub karabinów maszynowych i spokojne przesuwanie się z jednej pozycji na drugą.

W przeciwieństwie łatwo było rozpoznać zbliżanie się czołgów lub oddziałów zmotoryzowanych amerykańskich po głośnych okrzykach, rozmowach lub rozkazach, gdy podchodzili lub mijali pozycje. Czołgi amerykańskie było łatwo poznać po głosie motorów bez tłumika oraz skłonności kierowców amerykańskich do jazdy na pełnych obrotach; w przeciwieństwie do nich czołgi niemieckie poruszały się wolno i bardzo spokojnie działały z wyjątkiem prowadzenia ognia. Stosowali oni długie serie swych szybkostrzelnych karabinów maszynowych dla zniechęcenia nieproszonych gości (zapewne autor miał na myśli karabin maszynowy MG-42 –A.S.)

Gdy byli zanadto naciskani, rakietami żądali wsparcia na skrzydłach ogniem artylerii i moździerzy. Umiejętnie i z dużą pewnością siebie używali czołgów. Działali tak, że widoczne było do czego zmierzają i wykonywali zadanie szybko i zdecydowanie.

Zdezorganizowanie na przyszłość podobnych działań Niemców można by osiągnąć przez zastosowanie niżej wymienionych środków przeciwpancernych:

a.   Zaopatrzenie licznych pojazdów w granaty dymne. Niemieckie czołgi i piechota obawiają się użycia przez nas gazów i nie ma czołgu, który zaryzykowałby posuwanie się przez zadymiony odcinek,
b.   Gęste ostrzeliwanie żywopłotu ogniem karabinów maszynowych zupełnie zniechęca strzelców i obsługi bazooki do celowania ze stanowisk ukrytych w żywopłotach. Dlatego też powinno się okopywać stanowiska w żywopłotach i wycinać w nich szczeliny pod takim kątem, by ogień z czołga posuwającego się po drodze, nie raził strzelca.

Tłumaczył por R.B.
(https://cdnphoto.dobroni.pl/foto_news/panther.jpg)