Yelonky
Maj 04, 2024, 04:56:24 pm *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum zostało uruchomione!
 
  Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 3 4 5 6 7 8 9 [10] 11 12 13 14 15 16 17 ... 101
136  Historia i wargaming / Wojna secesyjna / Odp: Źródła, materiały, ciekawe linki : Lipiec 01, 2018, 08:59:57 pm
Spróbuj to przeczytać:
http://www.civilwarhome.com/records.htm
http://collections.library.cornell.edu/moa_new/waro.html
Jeżeli dobrze pamiętam, samych dokumentów wojskowych ok.130 tys. stron.
Jakbyśmy mieli 10% tego do napoleońskiego, ile by to spraw załatwiło. 
137  Historia i wargaming / Wojna secesyjna / Odp: Działania w lesie : Lipiec 01, 2018, 07:58:45 pm
Nie wydaje mi się, żeby Shiloh była jakoś szczególnie reprezentacyjna - bitwy z początku wojny miały wysoki poziom chaosu (brak doświadczenia).
Generalnie często walczono w zalesionym terenie. Zgadzam się, że zalesienie sprzyja utracie kontroli nad wojskiem Staramy się to pokazywać w ocenie sytuacji i jak zwykle, jeżeli będziemy odpowiednio ten element wykorzystywać, to rozwiązuje gros problemów.

Kwestia walki pomieszanymi oddziałami (czy też może pozostałościami wcześniej walczących oddziałów) nie jest nietypowa dla lasu, występuje również w innych epokach (np. wojen napoleońskich, ale w sumie prawie w każdej). Nie mam na to mądrego pomysłu. Wydaje mi się, że występujące u nas czasem pozostawanie w linii części większej formacji (jakiś pułk z brygady) trochę to oddaje.

Ogień artylerii - powtarzam z uporem, że artyleria jest najtrudniejszym do pokazania rodzajem broni. Jest kopa czynników do uwzględnienia i na końcu i tak nie wiadomo, co by było. Dajmy na to strzelamy do Grzbietu Cmentarnego, mamy dużo dział, najlepszych dowódców jakich dało się zebrać, a i tak pociski przenoszą, bo taki akurat jest teren. Jaki niby na to zrobić przepis? I też w sumie nie jest to kwestia związana z lasem.
138  Historia i wargaming / Wojna secesyjna / Odp: Ogień piechoty : Lipiec 01, 2018, 07:41:27 pm
ad.G
Oczywiście, że różnica między tymi rodzajami broni była. Jednak wprowadzenie ich w naszych starciach będzie uciążliwe (w zasadzie każdy pułk albo nawet jego część może mieć inny typ broni) a wpływ czysto lokalny. Biorąc pod uwagę wcale liczne przykłady, kiedy pułki uzbrojone w muszkiety wygrywały starcie (sam jeden podajesz) powstaje pytanie, czy warto się tym zajmować. Ja uważam, że przy większej skali starć (od dywizji w górę) szkoda zachodu. Szczególnie, że wcale nie byłoby tak łatwo ustalić sensowne i proste przepisy.
Hipotetycznie - niech muszkiety mają mniejszy zasięg skuteczny (i maksymalny?). Zmniejszyć im skuteczność przy szturmie? Wiemy przecież, że mogły zadać spore straty, więc jak poznać, kiedy maja gorzej? W przypadku pojedynku ogniowego - jeżeli wiem, że mam krótszy zasięg, to będę dążył do skrócenia dystansu - jak to pokazać w grze bez zakazów? Jakieś dodatkowe rzuty losowe. Itd. itp.

Co innego na niższej skali starcia, podobnej jak nasze 28mm do napoleońskiego - są krótsze czasy, podział na akcje itd. Tam można się pobawić w tego typu szczegóły.

Powstaje również pytanie, czy faktycznie znamy (a szczególnie systematycznie powtarzalne) przypadki, że wyposażenie w broń gwintowaną było powodem sukcesu w walce? Jeżeli nie, to tym bardziej szkoda zachodu.
139  Tawerna / Off-topic / Odp: Popieram to! : Czerwiec 25, 2018, 09:51:03 pm
Ja dla odmiany uznaję prawo każdego do działania wg woli, a nie tylko właścicieli. Pracodawca powinien mieć możliwość wywalenia natychmiast pracownika, który nie spełnia jego wymagań, ale bycie pracownikiem, jak piszą niektórzy klasycy, nie oznacza, że pracownik jest niewolnikiem pracodawcy i nie ma prawa do własnego zdania. Dla przykładu do restauracji przychodzi zalany w trupa klient, który po chamsku się zachowuje i ma zachcianki. Pracownik jak najbardziej powinien móc nie tylko go nie obsłużyć, ale jeszcze wywalić na zbity ryj. Oczywiście pracodawca może mieć żal, bo to np. był syn prezydenta miasta albo inny dziany klient, który robi duże zakupy - więc może wyrzucić pracownika, jeżeli uzna, że ten jest mniej ważny. Ale nie ma prawa zmuszać pracownika do jego obsługi.

Twój przykład jest zwyczajnie naciągany (chyba, że miałeś taki problem naprawdę, to przepraszam) - wiadomo, że w przypadku tzw. sprzeciwu sumienia chodzi faktycznie o dosyć ograniczony zakres spraw i w Polsce nie będzie to dotyczyło piwa i schabowego. Jak ktoś nie chce handlować piwem i schabowym, to nie zatrudnia się w miejscu, gdzie to się robi na codzień. A w przykładowej drukarni raczej rzadko trafi się taki nietypowy klient z problematycznym zadaniem. Więc to sprawa między pracodawcą i pracownikiem jak to rozwiążą. Nie powinno być to rozstrzygane przez sądy.
Jedynym obowiązkiem pracownika jest poinformowanie pracodawcy, że pewnych rzeczy nie zrobi.

I przede wszystkim: klient nie powinien mieć prawa do ciągania po sądach nikogo, kto nie wykonał dla niego żadnej pracy.
Zresztą nie udawajmy, że chodzi o każdego klienta - chodzi o wybrane grupy. Jakby dla przykładu mnie ktoś odmówił druku czegoś tam, to już widzę, jak pękają ze śmiechu prawnicy, którym bym proponował, żeby pozwali drukarza o dyskryminację.
140  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: Raporty z pola bitwy : Czerwiec 22, 2018, 06:09:25 pm
cdd.
141  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: Raporty z pola bitwy : Czerwiec 22, 2018, 06:08:31 pm
cd.
142  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: Raporty z pola bitwy : Czerwiec 22, 2018, 05:57:23 pm
W kwietniu rozegraliśmy starcie Niemców z Brytyjczykami. Chciałem zrobić jakiś weselszy raport, ale czas ucieka i chyba nie dam rady. Smutny
Walka spotkaniowa przy skrzyżowaniu dróg, obie strony atakują. Po plutonie piechoty i czołgu na stronę, Niemcy mieli dodatkowo przydzieloną sekcję kaemu.
Hitlerowcom udało się uszkodzić Cromwella, załoga uciekła. Niemcy pierwszym strzałem spudłowali i trafili budynek przed swoją piechotą, czego niektórzy się wystraszyli. Potem jednak ruszyli naprzód i zajęli jeden z budynków, skąd podjęli walkę. Generalnie dwie drużyny niemieckie osłoniły czołg zajmując budynki po dwóch stronach drogi przed nim. Inna drużyna odbiła na lewo i zajęła odsuniętą od innych murowaną stodołę. Ostatnia została w rezerwie.
Drużyna ze stodoły celnie ostrzelała nacierającą drużynę brytyjską. Kilku dzielnych z tej drużyny podjęło walkę i przez parę minut ostro się odgryzało, zabili nawet pomocnika strzelca emgiety. Jednak byli również ostrzeliwani od skrzydła i ostatecznie musieli ulec. Ponieśli ciężkie straty.
Po przeciwnej stronie drogi doszło do nierozstrzygniętego pojedynku ogniowego pomiędzy obsadzonymi przez wrogów piętrowymi budynkami. Szalę mogło przechylić natarcie anglosasów od ślepej ściany budynku zajmowanego przez Niemców. Tych jednak powstrzymał ogień Panzer IV. Ponieważ pociski padały tuż obok budynku, Niemcy w środku, nie wiedząc, kto strzela i czując się zagrożeni, opuścili częściowo zabudowanie.
Ostatecznie Brytyjczycy wyczerpali swoją siłę ofensywną (2 drużyny w pełnym odwrocie, czołg opuszczony). Hitlerowcy mogliby, po przegrupowaniu, nacierać dalej, ale nie kontynuowaliśmy.

Straty
Brytyjczycy 2 zabitych, 4 rannych, 3 uciekło, 9 panikowało
Niemcy 1 zabity, 1 ranny, 2 w panice
143  Tawerna / Off-topic / Odp: Popieram to! : Czerwiec 22, 2018, 04:57:04 pm
W kwestii swobody działalności wszelakiej:
http://www.wobroniesumienia.pl/
144  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: Broń, amunicja, ekwipunek : Czerwiec 19, 2018, 02:30:27 pm
A propos BAR'a - oni traktują sprzęt jak na strzelnicy (i półautomat). Sądzę, że w walce zwracali by uwagę na inne cechy, stąd wnioski trochę nie na temat.
145  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: "Nasza kompania" - przepisy do potyczek : Czerwiec 19, 2018, 02:16:38 pm
Oczywiście, że rozpoznanie należy prowadzić, tak jest na szkoleniu i w teorii. A w praktyce, to ten atak, o którym piszesz, był kolejnym na ten sam rejon (jeżeli dobrze pamiętam, to wcześniej ich nieźle złoili). Często będzie tak, że nie ma czasu albo warunków (noc, deszcz, ostrzał) do dobrego rozpoznania. Owszem, idą i patrzą, ale różne jest pole widzenia i warunki, zwykle główne elementy terenu można wyłapać (co dla batalionu czy kompanii wystarczy), ale nie każdy okop czy pozycję kaemu (a to symulujemy u nas), które w praktyce, zanim otworzą ogień, są prawie niewidoczne (chyba, że ktoś skopie maskowanie/wybór pozycji, ale tacy długo nie żyją).

We wzmiankowanym ataku też oglądali ogólnie teren (z chyba 1000m?) a nie pozycje jakichś drużyn. Coś tam pewnie zauważyli (tu i ówdzie okop, ziemiankę itp., może mieli fart i po cechach charakterystycznych wytypowali trafnie jakieś pozycje npla), ale wydaje mi się, że na naszej makiecie to będzie 1 góra 2 punkty (i nie na 100% - mogą być opuszczone/niezajęte itd.). I to też zakładając, że walczymy na pierwszej linii obrony (bo rozpoznanie w głąb dalej jak na kilkaset metrów to już mało możliwe, moim zdaniem).

Generalnie sądzę, że:
-teoria mówi, że nie należy atakować bez rozpoznania
-na pewno próbowano obserwować, jak tylko czas i warunki pozwalały
-jakie były efekty takiego rozpoznania na niskim szczeblu, to trudno powiedzieć, pewnie bardzo różne
-nawet jak coś rozpoznano, to właściwa informacja nie musiała dotrzeć na czas do odpowiedniego adresata (jak się ma np.30 minut na przygotowanie, to ktoś tam nawet mógł dokładnie widzieć jakiś cekaem, ale ten, kto będzie szedł w danym miejscu może tylko ogólnie wiedzieć, że "gdzieś przy skrzyżowaniu")
-gdyby było łatwo rozpoznawać pojedyncze pozycje (co wiąże się z ich zniszczeniem/obezwładnieniem), to by się każdy atak udawał, a tak nie było
-powinniśmy mieć na uwadze, że co innego rozpoznać ukształtowanie terenu, charakterystyczne elementy, potencjalne pozycje (których wcale nie musimy widzieć), drogi podejścia itd. - to jest potrzebne do planowania i wydania rozkazów - a co innego zauważyć kilku żołnierzy schowanych w okopie albo na poddaszu, o piwnicy nie wspominając (tych nawet w trakcie walki z bliska nie do końca widać)

Dla naszych gier trzeba się umówić, czy walczymy na jakiejś rozpoznanej pozycji, czy nie rozpoznanej (np. w głębi obrony - to może być duża część walk). Jeżeli na rozpoznanej, to jakoś wylosować, co rozpoznano. Obrońca też powinien mieć możliwość przeciwdziałania (odstraszania, ale też fałszywe pozycje lub alternatywne - u nas prawie nie ma, a w rzeczywistości było tego sporo). Taka osobna gra wstępna trochę wychodzi.
Nie wiem, czy warto zawsze tak się bawić, ale czasem można.
146  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: Broń, amunicja, ekwipunek : Czerwiec 19, 2018, 12:32:03 pm
A propos Bowlby'ego, to kilka uwag:
-zeznanie, że rów miał 2 cale może być naciągane - pewnie był płytki, ale 2 cale to nawet rów nie jest
-teren rzadko jest idealnie równy, a to było w górach, więc pewnie jakieś zakrzywienia powierzchni były
-on padł i udawał zabitego, moje wrażenie jest takie, że Niemcy strzelali do niego serię raz na jakiś czas dla wszelkiej pewności, gdyby wiedzieli, że żyje, pewnie by się postarali i dobili
-jak ktoś leży i oddech wstrzymuje, to jest jednak niedużym celem, a MG-42 faktycznie do celnych chyba nie należy, więc to przypadek, czy trafimy; zdaje się, że on w plecak oberwał (?)
147  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: "Nasza kompania" - przepisy do potyczek : Czerwiec 19, 2018, 12:13:14 pm
Wcześniej nikt nie siedział i nie gapił się przez lornetki w ramach rozpoznania. Generalnie rzadko się bawiliśmy lornetkami.
Ponieważ mają bardzo duży bonus, to wydaje mi się właściwe, żeby wskazywać na co się patrzy w danej turze. Czy to jest cały budynek, czy pół (długiego), tego nie rozstrzygaliśmy, bo nie było takiej sytuacji (ja nie pamiętam). Co do obserwowanej okolicy, to trochę trudne - zależy od wzajemnego położenia celów i obserwatora. Można dopisać coś w stylu "do 10m", ale czy to na pewno będzie dobre?

Co do okien, to ja rozumiałem, że to taki żart, obserwujesz raczej ścianę budynku (albo jakiś inny fragment). Nie mamy tego zdefiniowanego, stąd pewnie problem.

Swoją drogą, to jak pójdziemy w taką stronę, że z powodu lornetek atakujący obserwuje do bólu zanim się ruszy, to trzeba by zwrotnie dodać reakcję obrońcy i ostrzeliwać (z dział, czołgów itd.). Co nie rozwiąże sprawy, bo przecież dowódca plutonu czy kompanii może siedzieć w krzakach i obserwować.
To chyba nie jest dobry kierunek. Nie wydaje mi się, żeby w rzeczywistości dało się tak łatwo (bo na ok.50%) rozpoznawać dokładnie czyjeś pozycje.
Inna sprawa, że to dla całego obszaru może zająć z pół godziny albo więcej.

Moje wrażenie jest takie, że dowódcy szczebla kompanii i niżej prawie nigdy nie mieli okazji dokładnie rozpoznać celu przed walką. To i na wyższym szczeblu się zdarzało.

A kwestia długiego obserwowania "w trakcie" nie jest wcale oczywista - w końcu to raczej jest część jakieś większej akcji, dookoła inni nacierają, są plany czasowe, dużo się dzieje, z góry popędzają. Jakby tak każdy porucznik dla pewności miał oglądać każdy budynek, to by atak trwał wieczność. A jeszcze jakoś trzeba przekazać informacje podwładnym - przecież z reguły nie siedzą obok.

W przypadku czołgów itp., to wyobrażam sobie, że działają zależnie od rozkazu - mają wyznaczony obszar działania. Ale raczej nikt nie wyda rozkazu "Najpierw czołgi rozpoznają cele, ostrzeliwują, a potem rusza reszta. Czołgi są dosyć łatwo wykrywalne, więc jak będą długo w jednym miejscu, to wróg coś tam na nie przytarga (ostrzela paroma salwami z moździerza na przykład) i przy okazji narazi piechotę.

Te powyższe sytuacje wydają mi się jak najbardziej możliwe (tzn., że ktoś pilnie obserwuje zanim się ruszy), tylko, że w praktyce to będzie bardzo powolna walka, i często może tak być, że wróg zdąży przekierować siły i środki między pozycjami. Tak więc jest to metoda dobra, ale w sytuacji, kiedy spodziewamy się, że npl nie ma rezerw ani wsparcia. W przeciwnym razie dajemy mu czas na reakcję i atakujący traci element zaskoczenia. A każde kilka minut daje szansę na wezwanie i wstrzelanie jakiejś baterii i tyle będzie z udanego ataku.
148  Tawerna / Off-topic / Szkoła liderów : Czerwiec 14, 2018, 03:26:23 pm
Od 18 minuty ok.90 sekund warto posłuchać:
https://www.youtube.com/watch?v=Xx8k9PCOSpQ
Ktoś wie coś o tej szkole?
149  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: "Nasza kompania" - co ma pokazać gra : Maj 28, 2018, 02:45:34 pm
Zasadniczo są do wszystkiego. Mogę ci posprawdzać dane dla jakichś pojazdów, skanować mi się trochę nie chce.
Nie wiem też, czy warto - masz różne swoje przepisy, gdzie też są klasyfikacje i nie ma powodu, żeby były specjalnie gorsze, więc może prościej będzie spisać / skonwertować z tego, co masz. To i tak jest tylko jakieś zgrubne przybliżenie.
150  Historia i wargaming / II Wojna Światowa / Odp: "Nasza kompania" - co ma pokazać gra : Maj 28, 2018, 10:36:50 am
Nie mam pdf. To jeszcze sprzed ery pecetów, a co dopiero skanerów.  Chichot

ad.1 To zależy od rzutu na motywację - jest w tym samym miejscu. Koledzy w okolicy sprawdzają, czy chcą się opiekować rannym. Jeżeli tak, to mu pomagają. Jeżeli nie, to zależnie jak jest ranny, może próbować ewakuować się sam, albo ukryć.

ad.2 Nie pamiętam. Chyba rzucamy za inicjatywę k6=5,6, czy ktoś przejął dowodzenie. W przypadku dowódcy plutonu itp. usiłujemy ustalić, kiedy informacja dotrze do następnego w hierarchii (losujemy) i do tego czasu brakuje dowódcy.

ad.3 Spada celność, chociaż nie pamiętam, żebyśmy mieli taką sytuację (zwykle jest obok ktoś, kto zastąpi rannego, chyba, że motywacja im spadnie). Celność i tak rzutuje na ostateczny wynik strzelania, więc na to samo wychodzi (maksimum możliwego efektu, tj. liczby "trafień" spada).
Strony: 1 ... 3 4 5 6 7 8 9 [10] 11 12 13 14 15 16 17 ... 101
Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2009, Simple Machines LLC Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!